„Kogut” – nieznany tekst Władysława Szlengla odkryty w Archiwum ŻIH

W najnowszym numerze „Kwartalnika Historii Żydów” został opublikowany nieznany dotychczas utwór Władysława Szlengla, odkryty i opracowany przez dr Agnieszkę Żółkiewską z Działu Naukowego ŻIH. Prezentujemy jego fragment i zapraszamy do dalszej lektury!
Grafiki na stronę(2).png

Pierwsza strona tekstu Kogut Władysława Szlengla. Archiwum ŻIH, sygn. 226/109

„Miałem taki wypadek: ja musiałem ugotować koguta. Pan się znów śmieje, pan myśli: wariat – skąd do mnie kogut – to ja panu powiem. Ja chodzę raz po Walicowie i przechodząc pod jakimś balkonem nagle słyszę: – Psss! Słyszę: – Psss! To mówię: – Psss! Co ja miałem powiedzieć? To ja patrzę w górę na ten balkon i ten tam, co stał z tamtej strony, się pyta: – Już? To ja mówię: – Już! Co miałem powiedzieć? To tamten mnie nagle spuszcza worek na głowę i znów mówi: – Przyjść po forsę wieczorem? To ja mówię: – Dlaczego nie? Proszę – co ja miałem powiedzieć? Co ja będę komuś psuł klienta?”

Tak zaczyna się arcyśmieszna historia o pogoni za kogutem, „latającym rosołem”, rozgrywająca się w tragicznych realiach zamkniętej dzielnicy żydowskiej w Warszawie. Stanowi ona kanwę nieznanego „numeru” Władysława Szlengla z programu „Żywy dziennik”, legendarnego kabaretu getta warszawskiego. Po 80. latach od momentu jego powstania w 1942 r. odkryła go nasza koleżanka, dr Agnieszka Żółkiewska.

MŻIH A-985_115_1.jpg [120.68 KB]
Gela Seksztajn, Kogut, zbiory ŻIH, Archiwum Ringelbluma

Odnaleziony utwór Szlengla został opublikowany w całości w najnowszym numerze „Kwartalnika Historii Żydów Polskich” z grudnia 2023 r., który jest do nabycia w Księgarni na Tłomackiem. W obszernym wprowadzeniu, zatytułowanym Talia w getcie warszawskim. Na marginesie odnalezionego tekstu Władysława Szlengla z programu „Żywego dziennika” dr Agnieszka Żółkiewska przedstawia nie tylko pełne niejasności losy tego tekstu, ale także nowe fakty i tropy dotyczące biografii poety, do których dotarła na podstawie ustaleń własnych i innych badaczy.

Habent sua fata libelli – tę znaną łacińską maksymę można by odnieść również do utworów zaginionych w czasie ostatniej wojny, zwłaszcza żydowskich, które razem z ich autorami były skazane na zagładę – pisze we wprowadzeniu dr Agnieszka Żółkiewska. –  Jak twierdzi wybitna badaczka tej twórczości, Irena Maciejewska, literaturę niszczono wtedy tak samo jak jej autorów. Szczęśliwym jednak zrządzeniem losu, często wbrew wszelkim zasadom prawdopodobieństwa, zachowało się wiele tekstów literackich z epoki Holokaustu. Odnaleziono je po wojnie i nadal, mimo upływu czasu, potencjalnie istnieje szansa na odkrycie kolejnych. Potwierdza to moje ostatnie znalezisko, na które natrafiłam przez przypadek, przeglądając największą w Polsce archiwalną kolekcję żydowskich utworów literackich znajdującą się w zbiorach Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma w Warszawie. Jest nim nieznany utwór satyryczny Władysława Szlengla, napisany przez niego prozą do programu »Żywy dziennik«, legendarnego kabaretu getta warszawskiego. Pełne niejasności perypetie tego tekstu [...] są warte uwagi i ogólniejszej refleksji, dlatego spróbuję je przedstawić w tym artykule. To także okazja do ponownego namysłu nad biografią poety, zarówno pisarską, jak prywatną, która zdążyła już obrosnąć w mitotwórcze komentarze i opinie. Nowe fakty i tropy, do których dotarłam na podstawie ustaleń własnych i innych badaczy, choć nie przynoszą odpowiedzi na wiele pytań, ukazują w innym świetle pokryty patyną lat wizerunek autora Cjankali”.

MŻIH B-574_1.jpg [266.55 KB]
Fotografia Władysława Szlengla, 1930, zbiory ŻIH