Menu
- Aktualności
- Wydarzenia
- Oneg Szabat
- Zbiory
- Nauka
- Wystawy
- Edukacja
- Wydawnictwo
- Genealogia
- O Instytucie
- Księgarnia na Tłomackiem
- Czasopismo „Tłomackie 3/5"
- Kwartalnik Historii Żydów
7 marca 2018 r. mija 74. rocznica odkrycia przez Niemców bunkra „Krysia” na warszawskiej Ochocie, w którym przez kilka miesięcy ukrywał się Emanuel Ringelblum z żoną Judytą, synem Urim i 35 innymi osobami.
Schron znajdował się pod szklarnią należącą do Mieczysława Wolskiego przy ul. Grójeckiej 81. Miejsce to było prawdopodobnie największą kryjówką, w której znajdowali się Żydzi po likwidacji getta. Wolscy ukrywali Żydów od 1942 r., a sam schron pod szklarnią działał od marca 1943 r. i już wiosną tego roku trafił do niego Ringelblum wraz z rodziną. Od tamtego czasu samotnie opuszczał bunkier udając się m.in. do getta i w czasie jednej z takich wypraw został aresztowany i trafił do obozu w Trawnikach. W sierpniu, przy pomocy Żegoty, udało mu się uciec. Po powrocie do Warszawy ponownie znalazł się w bunkrze przy Grójeckiej, gdzie miał spędzić kilka kolejnych miesięcy.
- Warunki życia w bunkrze były dość dobre. Ukrywający się w nim mieli dostęp do wody, łazienki, elektryczności. W czasie swojego pobytu Ringelblum był bardzo aktywny — napisał w języku polskim esej „Stosunki polsko-żydowskie w czasie drugiej wojny światowej”, prowadził też korespondencję z sekretarzem Żegoty Adolfem Bermanem, interesował się tym co dzieje się na zewnątrz. Sama lokalizacja bunkra była wyjątkowo korzystna, w jego okolicy kończyła się już Warszawa. Regularna zabudowa sięgała do Placu Narutowicza, dalej były już podmiejskie szklarnie i gospodarstwa. Rotacja przebywających w nim osób była również niewielka, więc ukrywający się tam ludzie mogli mieć nadzieję na przetrwanie – mówi prof. Andrzej Żbikowski.
Ukrywanie Żydów, choć nie w takiej skali jak miało to miejsce w „Krysi”, nie było w ówczesnej Warszawie czymś niespotykanym. Według różnych szacunków po likwidacji getta, już pod koniec 1943 r. ukrywało się w mieście ok. 20 tys. Żydów. Taką liczbę podawał w „Stosunkach polsko-żydowskich w czasie drugiej wojny światowej” Emanuel Ringelblum. Natomiast przed wybuchem Powstania Warszawskiego mogło ich być nawet 27 tys., w tym ok. 4 tys. zasymilowanych, z których wielu nie uważało się za Żydów, a także ok. 4 tys. Żydów spoza Warszawy, którzy w mieście znaleźli schronienie.
Zorganizowany przez Wolskiego schron został jednak zdekonspirowany 7 marca 1944 r., a wokół tego wydarzenia narosło wiele kontrowersji, gdyż nie do końca jasne były jego okoliczności. Ukrywających się aresztowało gestapo przy pomocy polskiej policji kryminalnej (Polnische Kriminalpolizei) będącej częścią niemieckiej Kripo oraz policji granatowej z 23. komisariatu. Polska Kripo początkowo miała zajmować się pospolitą przestępczością, jednak po powstaniu w getcie Niemcy wykorzystywali ją do polowania na ukrywających się po „stronie aryjskiej” Żydów. W drugiej połowie 1943 r. powołano Oddział Poszukiwań Wojennych (Kriegsfahndungkommando), nazywany przez polskich policjantów — stanowiących większość jego personelu — referatem żydowskim. Dzięki współpracy z donosicielami udało im się złapać wielu warszawskich Żydów.
Profesor Jan Grabowski w swoim tekście „Psy na Żydów” przytacza dwie hipotezy dotyczące aresztowania ukrywających się w bunkrze „Krysia” Żydów. Według jednej z nich zdekonspirować ich miała Krysia, dziewczyna Wolskiego, do czego miało dojść po tym, jak ten zakończył z nią związek. Drugą hipotezą jest natomiast zdrada szmalcownika z Ochoty Jana Łakińskiego, współpracownika referatu żydowskiego. – Za tą drugą opcją przemawiać by mógł fakt, że 30 marca 1944 r. polskie podziemie wydało na Łakińskiego wyrok śmierci, który został wykonany, za „współdziałanie z okupantem w prześladowaniu i tropieniu obywateli polskich pochodzenia żydowskiego – mówi prof. Andrzej Żbikowski.
Brak jest dokumentów potwierdzających, co dokładnie stało się z Ringelblumem i pozostałymi lokatorami „Krysi” po aresztowaniu. Z pewnością zabrano ich do więzienia na Pawiaku, a zamordowano najprawdopodobniej kilka dni później. Tylko jedna z ukrywających się osób, adwokat Tadeusz Klingier, zdążył zażyć cyjanek i zmarł na miejscu. Ringelbluma i pozostałych Żydów z „Krysi”, a także Wolskiego i pomagającego mu przy zarządzaniu schronem siostrzeńca, zamordowano w ruinach getta. Według informacji Komórki Więziennej Delegatury Rządu miało to miejsce 10 marca 1944 r.
Gestapo uznało akcję za sukces i nagrodziło 15 osób biorących udział w aresztowaniu lokatorów „Krysi”. Aresztowanie Ringelbluma i jego towarzyszy było częścią większej akcji poszukiwania i likwidacji ukrywających się jeszcze w Warszawie Żydów. Ze względu na brak dokumentów trudno dziś dokładnie opisać rolę, którą odegrali w tym procederze służący Niemcom polscy policjanci kryminalni.
Miejsce, w którym znajdował się bunkier, a także jego lokatorów i ich opiekunów, upamiętnia zawieszona w kwietniu 1990 r. tablica. Znajduje się na bloku przy ul. Grójeckiej 77, a zamieszczony na niej tekst głosi:
W tym miejscu znajdowała się ziemianka, w której rodzina Wolskich, miejscowych ogrodników, ukrywała w latach 1942–1944 około 40 Żydów, uciekinierów z Getta Warszawskiego. Wśród nich znanego historyka dr. Emanuela Ringelbluma, badacza dziejów Żydów Polskich, organizatora tajnego Archiwum Getta. W marcu 1944 r. po ujawnieniu ziemianki hitlerowcy wymordowali wszystkich ukrywających się w niej Żydów oraz ich opiekunów.
Od 4 czerwca 1989 r. pięcioro członków rodziny Wolskich, w tym Mieczysław Wolski, znajduje się na liście Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.