Menu
- Aktualności
- Wydarzenia
- Oneg Szabat
- Zbiory
- Nauka
- Wystawy
- Edukacja
- Wydawnictwo
- Genealogia
- O Instytucie
- Księgarnia na Tłomackiem
- Czasopismo „Tłomackie 3/5"
- Kwartalnik Historii Żydów
„Młody człowiek, lat 25, średniego wzrostu, o wąskiej, bladej, pociągłej twarzy, długich włosach, sympatycznej powierzchowności. Po raz pierwszy spotkałem go na początku wojny, gdy przyszedł do mnie ubrany po sportowemu i poprosił o pożyczenie mu książki. Od tego czasu często przychodził pożyczać książki z dziedziny historii Żydów, szczególnie ekonomii, którą tow. Mordechaj bardzo się interesował. Któż mógł wiedzieć, że ten cichy, skromny i sympatyczny młodzieniec wyrośnie na człowieka, który po trzech latach stanie się najważniejszym człowiekiem w getcie, którego imię jedni będą wymawiać ze czcią, inni – ze strachem”[1].
Tak opisywał Anielewicza Emanuel Ringelblum, kiedy po opuszczeniu getta ukrywał się w bunkrze przy ul. Grójeckiej. Anielewicz urodził się w Wyszkowie w 1919 r. Przed wojną należał do organizacji Betar, a potem do Ha-Szomer ha-Cair. Po wybuchu wojny został aresztowany przez Sowietów, przez Wilno powrócił do Warszawy. W getcie warszawskim organizował oświatę dla młodzieży. Od maja do sierpnia 1942 r. przebywał poza Warszawą, współorganizując ruch oporu w innych miastach, m.in. w Częstochowie. W listopadzie 1942 r. został przywódcą ŻOB, którą poprowadził podczas samoobrony styczniowej w 1943 r. i powstaniu w getcie warszawskim[2]. Podczas powstania sztab ŻOB przeniósł się z Miłej 29 na Miłą 18, do dużego bunkra zbudowanego przez żydowskich szmuglerów. Niemcy otoczyli kryjówkę 8 maja, prawdopodobnie w wyniku zdrady. Wraz z Anielewiczem samobójstwo popełniło około 120 bojowców ŻOB.
„Pamiętam rozmowę, jaką odbyłem z poległym podczas akcji kwietniowej komendantem OB, członkiem Rady Naczelnej Haszomer Hacair, Mordechajem Anielewiczem (pseudonim: «Marian-Mordechaj»)” — pisał Ringelblum. — „Dobrze oceniał szanse nierównej walki, przewidywał zniszczenie getta i szopów, był pewny, że ani on, ani jego bojowcy nie przeżyją likwidacji getta, że zginą jak psy bezdomne i nikt nie będzie nawet znał miejsca ich wiecznego spoczynku. Po szeregu bohaterskich czynów w styczniu i kwietniu 1943 roku zginął w parę tygodni po rozpoczęciu akcji kwietniowej w schronie o 5-ciu wejściach, uduszony gazami, które Niemcy wprowadzili przed wkroczeniem do schronu z 5-ciu stron”[3]. (Ringelblum nie wiedział, że bojowcy popełnili samobójstwo).
W 1946 r. na kopcu z gruzów, w miejscu, gdzie znajdował się bunkier Anielewicza, ustawiono obelisk z napisem w języku polskim, hebrajskim i jidysz: „W tym miejscu 8 maja 1943 roku poległ śmiercią żołnierza komendant powstania w getcie Warszawy Mordechaj Anielewicz wraz ze sztabem Żydowskiej Organizacji Bojowej i kilkudziesięcioma bojownikami żydowskiego ruchu oporu w walce przeciwko niemieckim okupantom”.
Przeczytaj też:
Zapomniana walka. Udział ŻZW w powstaniu w getcie warszawskim
Przypisy:
[1] Archiwum Ringelbluma, t. 29a, Pisma Emanuela Ringelbluma z bunkra, oprac. Eleonora Bergman, Tadeusz Epsztein, Magdalena Siek, Wydawnictwo UW/Wydawnictwo ŻIH, Warszawa 2018, s. 164–165.
[2] Tamże, s. 164, przypis 105.
[3] Tamże, s. 88.