„Alarm”. 82. rocznica agresji Niemiec na Polskę

Autor: Przemysław Batorski
82 lata temu, 1 września 1939 r. Niemcy zaatakowały Polskę – zaczęła się II wojna światowa. Od pierwszego dnia agresji niemieckie lotnictwo bombardowało Warszawę. Aż do kapitulacji miasta ataki lotnicze doprowadziły do śmierci kilku tysięcy osób. Przypominamy wiersz „Alarm" Antoniego Słonimskiego z 1939 r.
zamek_krolewski_nac_2_fb_2.jpg

Ruiny Zamku Królewskiego w Warszawie, 1939 r. Narodowe Archiwum Cyfrowe

 

Bombardowanie Warszawy w 1939 r. trwało od 1 do 27 września. Zdjęcia ze zrujnowanej stolicy – zniszczeniu, spaleniu lub uszkodzeniu uległo ok. 10% budynków, m.in. Zamek Królewski, Biblioteka Ordynacji Zamojskiej, Pasaż Simonsa, Pałac Kronenberga, kamienice przy ul. Okólnik i Ordynackiej, część tzw. dzielnicy północnej, zamieszkanej głównie przez Żydów – obiegły świat i stały się jednym z pierwszych świadectw terroru nazistowskich Niemiec wobec ludności cywilnej podbitych krajów.

W październiku wiersz upamiętniający te wydarzenia napisał Antoni Słonimski, pisarz i poeta pochodzący z rodu zasymilowanych Żydów, który we wrześniu przez Rumunię przedostał się do Francji. Po raz pierwszy usłyszeli go słuchacze audycji radia francuskiego dla Polaków 25 grudnia 1939 r.

słonimski_2_polona.jpg [243.97 KB]
Antoni Słonimski, 1953 r.
Fot. Benedykt Jerzy Dorys, Polona

„W ciągu kilku miesięcy Alarm stał się niezwykle popularny, był obowiązkowo recytowany na licznych wieczornicach, akademiach, jutrzniach czy porankach, przedrukowywano go w prasie wychodzącej w różnych miejscach świata (Nowy Jork, Chicago, Budapeszt, Paryż, Londyn) i w polskiej prasie konspiracyjnej (Warszawa, Kraków), a także w zajętym przez sowietów Wilnie”[1] – pisze Marek Pytasz.

 

Antoni Słonimski

Alarm


„Uwaga! Uwaga! Przeszedł!
Koma trzy!"
Ktoś biegnie po schodach.
Trzasnęły drzwi.
Ze zgiełku i wrzawy
Dźwięk jeden wybucha i rośnie,
Kołuje jękliwie,
Głos syren — w oktawy

Opada — i wznosi się jęk:
„Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy!”

I cisza.
Gdzieś z góry
Brzęczy, brzęczy, szumi i drży.
I pękł
Głucho
Raz, dwa, trzy.
Seria bomba.

I gdzieś dalej.
Pewnie Praga.
A teraz bliżej, jeszcze bliżej.
Tuż tuż.
Krzyk jak strzęp krwawy.
I cisza, cisza, która się wzmaga.
„Uwaga! Uwaga!
Odwołuje alarm dla miasta Warszawy!"

Nie, tego alarmu nikt już nie odwoła.
Ten alarm trwa.
Wyjcie, syreny!
Bijcie werble, płaczcie, dzwony kościołów!
Niech gra
Orkiestra marsza spod Wagram,
Spod Jeny.
Chwyćcie ten jęk, regimenty,
Bataliony, armaty i tanki,
Niech buchnie,
Niech trwa
W płomieniu świętym Marsylianki!

Kiedy w południe ludzie wychodzą z kościoła,
Kiedy po niebie wiatr obłoki gna,
Kiedy na Paryż ciemny spada sen,
Któż mi tak ciągle nasłuchiwać każe?
Któż to mnie budzi i woła?

Słyszę szum nocnych nalotów.
Płyną nad miastem. To nie samoloty.
Płyną zburzone kościoły,
Ogrody zamienione w cmentarze,
Ruiny, gruzy, zwaliska,
Ulice i domy znajome z dziecinnych lat,
Traugutta i Świętokrzyska,
Niecała i Nowy Świat.
I płynie miasto na skrzydłach sławy,
I spada kamieniem na serce. Do dna.
Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy.
Niech trwa!


(10-16 X 1939, Paryż) [2]

 

 

Przypisy:

[1] Marek Pytasz, „Alarm” Antoniego Słonimskiego, w: Kanonada. Interpretacje wierszy polskich (1939-1989), red. Aleksander Nawarecki, Dariusz Pawelec, Katowice 1999, s. 11.

[2] Tamże, s. 9-10.

Przemysław Batorski   redaktor strony internetowej ŻIH