Menu
- Aktualności
- Wydarzenia
- Oneg Szabat
- Zbiory
- Nauka
- Wystawy
- Edukacja
- Wydawnictwo
- Genealogia
- O Instytucie
- Księgarnia na Tłomackiem
- Czasopismo „Tłomackie 3/5"
- Kwartalnik Historii Żydów
Marysia Ajzensztadt /
Maria Ajzensztadt (Miriam Eisenstadt) urodziła się w czerwcu 1921 lub 1922 w Warszawie. Była jedyną córką Dawida Ajzensztadta, kompozytora i dyrygenta chóru chłopięco-męskiego Wielkiej Synagogi na Tłomackiem oraz chóru Synagogi Nożyków. W dzieciństwie mieszkała na tyłach Wielkiej Synagogi. Ojciec pragnął, by została pianistką, ale Miriam wolała śpiewać i po długich namowach przekonała go, by zgodził się na jej przeniesienie do klasy śpiewu.
W 1940 r. cała rodzina Miriam znalazła się w getcie warszawskim. Dziewczyna zaczęła zarabiać jako zawodowa śpiewaczka – „została odkryta podczas wojny”[1], jak napisał Emanuel Ringelblum. Jako Marysia Ajzensztadt zadebiutowała w grudniu 1940 r. w Teatrze Melody Palace przy Rymarskiej 12[2], kierowanym wtedy przez Jerzego Jurandota[3]. Śpiewała pieśni żydowskie i hebrajskie, arie operowe i operetkowe „Verdiego, Mozarta, Pucciniego, Rimskiego-Korsakowa, Glucka i Rossiniego”[4], popularne szlagiery i pieśni romantyczne. Występowała na koncertach charytatywnych na rzecz chorych i podczas świąt żydowskich (np. 2 czerwca 1941 r. w koncercie z okazji święta Szawuot śpiewała w Głównej Bibliotece Judaistycznej na Tłomackiem 5)[5]. Jej sopran liryczny stał się znany w całym getcie.
„Młoda, piękna, czarnowłosa Marysia była najpopularniejszą osobą w Warszawie” — dodawał Ringelblum. — „Jej program składał się z utworów najznakomitszych poetów żydowskich, polskich i hebrajskich”[6]. Szybko weszła do kręgu najbardziej podziwianych artystów dzielnicy żydowskiej. Występowała najczęściej w teatrze „Femina” (ówczesny adres: ul. Leszno 35) i kawiarni „Sztuka” (ul. Leszno 2). „Sztuka” była to „niewątpliwie jedna z najbardziej znanych, najoryginalniejszych i najczęściej chyba przywoływanych we wspomnieniach kawiarni getta”[7] – lokal należący do wielu rodzin żydowskich gościł między innymi kabaret literacki Żywy Dziennik, prowadzony przez Władysława Szlengla. Teksty dla „Sztuki” pisał między innymi Andrzej Włast, śpiewała Wiera Gran, a akompaniował Władysław Szpilman[8]. Do takich lokali przychodziła żydowska inteligencja, elita getta, dla której występy artystów były także ulgą od koszmaru okupacji[9]. Niemcy zmusili Marysię, by w restauracji „Riwiera” przy ul. Nowolipki 17/Karmelicka 20 zaśpiewała jedną ze swoich najpopularniejszych pieśni – Ejli, Ejli, lama azawtani (Boże, Boże, czemuś mnie opuścił) – i umieścili nagranie w swoim filmie propagandowym, by pokazać, że elita żydowska żyje w getcie w luksusie.
Podczas deportacji w lecie 1942 roku „[d]okonano wielkiej rzezi w środowisku śpiewaków i muzyków. Zabrano dyrygentów i kantorów największych warszawskich synagog, znanego dyrygenta Zaksa i innych. Najgłębsze wrażenie wywarła jednak śmierć pięknej, kwitnącej i młodziutkiej Marysi Ajzensztadt, córki dyrygenta Ajzensztadta” – napisał Ringelblum. – „Jej występy wprowadzały atmosferę czystości i sztuki do różnych lokali rozrywkowych, w których występowała. W czasie blokad spotkałem Marysię, jak chodziła swobodnie po ulicach. Nawet dla takich zbójców, jak policjanci żydowscy, imię Marysi było dostateczną rękojmią, która chroniła przez złapaniem na Umschlagplatz”[10].
W sierpniu 1942 r. rodzice Marysi, nazywanej „słowikiem getta”, zostali poprowadzeni z domu przy ul. Ceglanej na Umschlagplatz. Córka pobiegła za nimi do wagonu i została zastrzelona na miejscu – to najczęściej powtarzana wersja jej śmierci. W zgodnej opinii autorów wspomnień (m.in. Szpilmana), gdyby przeżyła wojnę, mogłaby zrobić wielką karierę w Europie i na świecie.
„W sierpniu [1942 r.] Niemcy zaciągnęli ją na Umschlagplatz, gdzie dzięki ratującemu wartościowych ludzi Rembie [Nachum Remba, sekretarz Judenratu, który wyciągnął setki ludzi z transportów[11] – red.] została uratowana z wagonu śmierci, do którego zagnali ją razem z jej rodzicami. «Przemyt”» ten zauważył SS-man i biciem zapędził rodzinę Ajzensztadtów z powrotem do wagonu. Wkrótce po tym Remba ponownie posłał swych ludzi, żeby uratowali Marysię i jej rodziców. Marysia była jednak zbyt wstrząśnięta po wcześniejszych razach, aby jeszcze raz spróbować szczęścia. Zastrzelono ją na Umschlagplatzu, gdy stawiała opór SS”[12].
Projekt współfinansowany ze środków Taube Philanthropies.
Przypisy:
[1] Archiwum Ringelbluma, t. 29a, Pisma Emanuela Ringelbluma z bunkra, opracowali Eleonora Bergman, Tadeusz Epsztein, Magdalena Siek, Wydawnictwo ŻIH, Warszawa 2018, s. 225.
[2] Przedwojenna ul. Rymarska dobiegała do ul. Leszno mniej więcej tam, gdzie dziś znajduje się Plac Bankowy.
[3] Jacek Leociak, Biografie ulic, Warszawa 2017, s. 427.
[4] Tamże, s. 428.
[5] Tamże.
[6] Archiwum Ringelbluma, t. 29a, dz. cyt., s. 225.
[7] J. Leociak, dz. cyt., s. 215.
[8] Tamże.
[9] Tamże, s. 216, 415.
[10] Archiwum Ringelbluma, t. 29, Pisma Emanuela Ringelbluma z getta, opracowała Joanna Nalewajko-Kulikov, tłum. Adam Rutkowski i in., Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa 2018, s. 456. Przypisy pominięto.
[11] Archiwum Ringelbluma, t. 29a, dz. cyt., s. 230–231.
[12] Tamże, s. 225.