Menu
- Aktualności
- Wydarzenia
- Oneg Szabat
- Zbiory
- Nauka
- Wystawy
- Edukacja
- Wydawnictwo
- Genealogia
- O Instytucie
- Księgarnia na Tłomackiem
- Czasopismo „Tłomackie 3/5"
- Kwartalnik Historii Żydów
Nie znamy daty jego urodzin. Nechemiasz Tytelman był działaczem Poalej Syjon Lewicy oraz współzałożycielem i jednym z przywódców partyjnego klubu sportowego „Sztern“ („Gwiazda“).
Wiemy, że w 1927 r. kandydował do Rady Miejskiej m.st. Warszawy z ramienia Żydowskiego Robotniczego Komitetu Wyborczego Poalej-Syjon. [1] Kassow pisze, że u progu wojny Tytelman się załamał, ale później doszedł do siebie i został aktywnym podziemnym działaczem partii w getcie. [2]
Z lektury dziennika Tytelmana wiemy, że w 1939 r. uciekł do Rosji, wrócił do Warszawy w maju 1940 r. W getcie mieszkał przy ul. Muranowskiej 31. Kontynuował działalność partyjną, m.in. brał czynny udział w kolportowaniu podziemnych komunikatów radiowych, w 1941 r. zorganizował z Natanem Ostrowiczem grupy polityczne, które weszły w skład „piątek” bojowych Bloku Antyfaszystowskiego.
Tytelman dla Oneg Szabat opracowywał relacje, m.in. dotyczące sytuacji w Łomazach, Białej Podlaskiej, Wilnie. Otrzymywał za to drobne wynagrodzenie – jego nazwisko pojawia się w Księdze kasowej 10 razy. Jest też autorem studium o Urzędzie Pracy w warszawskim getcie. Swoje rękopisy podpisywał inicjałami N.R. lub kryptonimem N. Rocheles (Natan Rocheles, czyli Natan syn Racheli). Pisał w jidysz, atramentem, sporządzał odpisy, a także sygnował swoje prace, dzięki czemu łatwo jest zidentyfikować jego rękopisy.
Najważniejszym wkładem Tytelmana w prace Oneg Szabat było jednak zbieranie materiałów dotyczących folkloru getta (zajmował się tym również rabin Szymon Huberband). Chodził po ulicach zaopatrzony w pióro i papier [3], spisując anegdoty, przysłowia, zagadki, rymowanki, żarty i słowa popularnych piosenek, wykonywanych przez podwórkowych śpiewaków. Znaczna część tego folklorystycznego zbioru dokumentuje żargon i obyczaje szmuglerów. Wiele dowcipów i anegdot powstało na temat przewodniczącego Judenratu Adama Czerniakowa i aparatu administracyjnego „Gminy”. Do słów piosenek Tytelman dołączał często barwny opis samego wykonawcy i historię jego życia.
Mimo że przed wojną jego aktywność pisarska ograniczała się do sporządzania relacji prasowych z zawodów sportowych, upamiętnianiem gettowego folkloru zajął się pod bezpośrednim wpływem Szmuela Lehmana, jednego z nestorów żydowskiego ludoznawstwa. Prosił on Tytelmana – ostatni raz na łożu śmierci – żeby zapisywał, co tylko ma, może to wyglądać niezręcznie i głupio, może być we wszelakich wariantach. [4]
Najpopularniejszymi piosenkami śpiewaków podwórzowych były Mues (Forsa) oraz Di Bone (Kartka żywnościowa). Pierwszą śpiewał aktor Bolesław Norski-Nożyca w teatrze Eldorado na ul. Dzielnej.
Jednym z najlepszych źródeł informacji o ulicznych przyśpiewkach był Jankew Lejb Solnicki, chłopiec na oko 13-14 letni [naprawdę miał 16 lat], o niewielkim, lecz przyjemnym głosie, choć już z ową charakterystyczną chrypką od nadmiernego nadrywania gardła. Chłopiec ten, choć bosy i obszarpany, jest bardzo ładny. Jego promienna twarz i piękne oczy jaśnieją spośród łachmanów. [5] Był synem znajomego Tytelmana, Abrama Solnickiego, który zmarł na czerwonkę (mama chłopca, Chaji Landau, była ofiarą choroby głodowej). Włóczył się po getcie, wyszukiwał resztki jedzenia w śmietnikach, śpiewał piosenki, a ludzie rzucali mu drobniaki. Tytelman zaprosił go do domu, dzięki czemu mógł dokładnie zapisać słowa piosenek śpiewanych przez chłopca.
Zabrałem go do domu. Padał ulewny deszcz. Mały, jak zmoknięty kotek, drżał na całym ciele. (…) Chłopiec wcale nie sprawia wrażenia otępiałego. Wie, co mówi. Widząc, że zapisuję piosenki, kilka razy zwrócił mi uwagę, że coś opuściłem, żebym zapisał refren itd. [6]
Forsa, forsa
Brak ci forsy, lecz się nie martw tym
Weź pudło Pinkierta i się połóż w nim
Ref. Forsa, forsa, to najlepsza rzecz
Panią prezesową stać na ondulację
Lecz dzieciaki spać się kładą bez kolacji
Ref. Forsa, forsa, to najlepsza rzecz (…)
Tytelman rozmawiał również z 12-letnim Mojsze zarabiającym na utrzymanie rodziców i rodzeństwa, który podyktował Tytelmanowi „Piosenkę obozową”, a także z 10-letnim Szłojme Wadowskim, który krążył po ulicach getta z 13-letnią siostrą Chaną. On – małe stworzonko na wygląd kilkuletnie – jest schludnie odziany, ona już owinięta w łachmany. Po śmierci rodziców zamieszkali u kuzynki, ale musieli zarabiać na siebie i młodsze rodzeństwo. Chłopiec śpiewał piosenkę „O ruskiej wiosce”, dziewczynka próbowała wyprosić od słuchaczy trochę jedzenia.
Tytelman pisał także Dziennik – zachowały się zapiski z 14 i 16 maja 1941 roku pokazujące nastroje mieszkańców warszawskiego getta w związku z sytuacją na froncie. Notatki te są zbudowane na podobnym schemacie – na skutek informacji docierających do getta z nasłuchu radiowego (ucieczka Rudolfa Hessa do Wielkiej Brytanii, śmierć Goringa) twarze ludzi zaczynają się uśmiechać, jednak wyjście na szarą, pełną zagrożeń ulicę brutalnie weryfikuje plotki i tłumi entuzjazm. Dla większości mieszkańców najważniejsze jest to, co tu i teraz – głód, zimno, zmęczenie. Ulica odarta jest z wszelkiej nadziei.
Niezwykle cenny zbiór stanowią zebrane przez Tytelmana w czerwcu 1942 r., czyli na miesiąc przed wielką akcją likwidacyjną, Aktualne rozmówki (dowcip i humor), Dowcipy wojenne, Piosenki oraz Propaganda uliczna.
Żarty: Kartka na chleb, dodatkowa karta, karta pracy, karta meldunkowa, karta do szopu i kenkarta… Ile kart musi on [Niemiec] jeszcze mieć, aby móc mnie zamordować? [7]
Lepiej, że Hitler jest w moim futrze, niż gdybym ja miał być w jego skórze. [8]
To niestety nie są dowcipy: W jaki sposób zostali rozstrzelani dziś dwaj Żydzi na Bagnie? Kłócili się, jeden krzyknął: bandyta. Drugi nazwał go więc mordercą. Żandarm zaś stwierdził, że na pewno mówili o nim… [9]
Piosenka: Haman (melodia: Riwkele-Rebeka – Chodzi zapewne o tango Rebeka skomponowane przez Zygmunta Białostockiego w 1933 r.) [10]
Były czasy,
Gdy Żydzi żyli jak królowie,
Bardzo szczęśliwie i dobrze.
Nie znali nieszczęść,
Nie myśleli o tym, co może zdarzyć się jutro, Co może się kiedyś wydarzyć.
Żydzi Żyli więc
Spokojnie i w zadowoleniu.
Nagle, co się porobiło?
Prawdziwa katastrofa!
Życie ustało
Od kiedy Haman doszedł do władzy.
Piosenki i dowcipy z czasu wojny oraz historie ich wykonawców zebrane przez Nechemiasza Tytelmana / Archiwum Ringelbluma
Propaganda uliczna: Po akcji zbierania futer na murach Warszawy pojawiły się małe plakaty, przedstawiające Hitlera na pokręconych nartach, w karakułowym damskim palcie z lisim kołnierzem. Na plecach maleńki piecyk, tzw. cyganek, z którego wydobywa się dym, a pod spodem napis po polsku: „I to ci nie pomoże”. [11]
Po wycofaniu się spod Moskwy mury i chodniki zostały posmarowane kredą i farbą z napisem 1812.
Ostatnio rozmnożyły się małe przyklejone karteczki na latarniach i słupach: Zarezerwowane – tylko dla Niemców. [12]
W kilku źródłach można znaleźć informację, że Tytelman został uratowany z Umschlagplatz przez boksera z klubu Gwiazda, Szapsę Rotholca, po wojnie posądzanego o kolaborację z Niemcami. [13]
Nechemiasz Tytelman został zabity w getcie w 1943 roku. Okoliczności jego śmierci nie są znane.
Mieczysław Szymkowiak w artykułach z serii „Za cenę życia – Stolica” z lat 1959-1960 wspomina o Dawidzie Tytelmanie, z kontekstu jednak można domniemywać, że autor pomylił imię i fragment dotyczy Nechemiasza Tytelmana:
W czasie powstania w getto grupy działaczy sportowych pomagały bojownikom żydowskim, przesyłając im broń, lekarstwa, żywność. W końcowej fazie walk działacze ci zaproponowali swemu koledze sportowemu, Dawidowi Tytelmanowi, członkowi Związku Robotniczych Stowarzyszeń Sportowych, vice-prezesowi ŻKS Gwiazda, wyjście kanałami poza teren getta. Ich możliwości były ograniczone do przyjęcia i zakwaterowania kilku, najwyżej kilkunastu osób dziennie. Tytelman odkładał z dnia na dzień swoje wyjście. Wyszukiwał dziesiątki osób, którym dawał pierwszeństwo przed sobą. Nie pomagały ostre protesty kolegów z „aryjskiej” strony, chcących ratować cenionego działacza. Miał on zawsze na to odpowiedź: „A ci, których wam przekazuję to gorsi ode mnie, co?”. I znów wymieniał dziesiątki nazwisk osób, które trzeba było ocalić. „Ja zdążę, nie mogę tu nikogo z moich zostawić”. Nie zdążył, zginał bohatersko jak kapitan tonącego okrętu. [14]
Autor: Anna Majchrowska
Przypisy:
[1] http://kpbc.umk.pl/Content/205721/DZS_POPC003_029_10.pdf
[2] Samuel D. Kassow, Kto napisze naszą historię?, Wyd. ŻIH, Warszawa 2017, s. 316.
[3] Ibidem.
[4] Wstęp [w:] Archiwum Ringelbluma, Utwory literackie z getta warszawskiego, tom 26, red. Agnieszka Żółkiewska, Michał Tuszewicki, Wyd. ŻIH, Warszawa 2017, s. XXXII-XXXIII..
[5] Archiwum Ringelbluma, Dzieci – tajne nauczanie w getcie warszawskim, opr. Ruta Sakowska, tom 2, ŻIH, Warszawa 2000, s. 152.
[6] Ibidem, s. 153.
[7] Archiwum Ringelbluma, Utwory literackie z getta warszawskiego, op. cit, s. 746.
[8] Ibidem, s.754-756.
[9] Ibidem, s. 746.
[10] Melodia: https://www.youtube.com/watch?v=aocFiuR1_TU; https://www.youtube.com/watch?v=xE9KtUEGs_E)
[11] Ibidem, s. 751.
[12] Ibidem.
[13] https://www.haaretz.com/jewish/1946-polish-jews-expel-collaborator-1.5427199
[14] Mieczysław Szymkowiak, Warszawski sport w podziemiu [w:] Za cenę życia, http://pilkajestpiekna.pl/index.php?typ=pjp&id=179
Bibliografia:
Samuel D. Kassow, Kto napisze naszą historię?, Wyd. ŻIH, Warszawa 2017.
Archiwum Ringelbluma, Utwory literackie z getta warszawskiego, tom 26, red. Agnieszka Żółkiewska, Marek Tuszewicki, Wyd. ŻIH, Warszawa 2017.
Archiwum Ringelbluma, Dzieci – tajne nauczanie w getcie warszawskim, opr. Ruta Sakowska, tom 2, ŻIH, Warszawa 2000.