Plotki, wiadomości i zdjęcia – „Idisze Biłder”

Autor: Marta Wojas
Gimnastyka noworodków, prywatne życie sławnej aktorki, moda ślubna, polityka, sport, duże zdjęcia i trochę sensacji. To nie przepis na popularny portal w XXI wieku, tylko kilka tematów z przedwojennego jidyszowego czasopisma „Idisze Biłder”.
DJ2.jpg

 

 

„Idisze Biłder”  (אידישע בילדער) to  tygodnik w języku jidysz, który ukazywał się od 1937 do 1939 roku w Rydze i przeznaczony był na polski rynek. W zbiorach ŻIH-u znajdują się 92 numery w różnym stopniu zachowania. Czasopismo prezentowało wiadomości z Polski i ze świata, wiadomości kulturalne, sportowe, reportaże. W „Idisze Biłder” znajdowała się stała rubryka dotycząca rozrywki, regularnie pojawiały się artykuły o sporcie, ważnych i ciekawych osobistościach, a nawet porady dotyczące mody.

Warte uwagi są nie tylko liczne fotografie, lecz także komiksy oraz bogato ilustrowane materiałem zdjęciowym ciekawostki (np. historia zegarmistrza, który „pozwala co wieczór wystrzelić siebie z armaty” w numerze 31/1938) czy reportaże. Ostatnia strona poświęcona była strojom, dodatkom lub intersującym osobom – głównie sławnym aktorkom filmowym, np. Ann Miller, Simonie Simon czy Loretcie Young. Pojawiały się tu jednak również poważniejsze tematy, jak na przykład fotoreportaż Żydzi bronią swego kraju (47/1938) – zwykle takie informacje zarezerwowane były dla wcześniejszych stron. Na ostatniej stronie incydentalnie publikowano też zupełnie zaskakujące treści, jak na przykład w numerze 32/1938, gdzie zamieszczono artykuł (czy raczej foto-artykuł) Jak walczyć z upałem? oraz w numerze 36/1938, w którym przedstawiono zdjęcia z… gimnastyki dla niemowląt. Zasadniczo jednak ostatnia strona przeznaczona była na lżejsze sprawy. Ciekawostką jest, że w numerze 29/1938 ogłoszono poszukiwania miss „Idisze Biłdera”.

Ważnymi i ciekawymi rubrykami były również te poświęcone literaturze („Idisze Biłder” miał stałą rubrykę, w której publikowano prozę – były to jedyne strony pozbawione ilustracji) oraz historii lub ważnym żyjącym postaciom. Nie mogło też zabraknąć stron na wiadomości z Polski i z całego świata – tutaj szczególnie ważne były sprawy Palestyny – i to nie tylko ze względów ideologicznych, lecz także z powodu rosnącej fali emigracji (głównie z Rzeszy). W ten sposób sprawa palestyńska stawała się łącznikiem między wiadomościami „lokalnymi”, dotyczącymi Żydów europejskich, a informacjami ze świata. W kolejnych numerach widać wyraźnie, jak coraz więcej miejsca poświęcano sprawom niemieckim i zamieszczano coraz liczniejsze relacje z Rzeszy. Oprócz tego pamiętano zwykle o podaniu informacji o żydowskich korzeniach znanych i ważnych osób z areny światowej polityki – zawsze, kiedy pojawiało się zdjęcie takiej osoby.

Sam układ czasopisma uznać można za całkiem nowoczesny, wydawano je w atrakcyjnej graficznie formie – zdjęcia publikowano w dość dobrej jakości, zaś ich układ na stronie był zbliżony nieco do dzisiejszych popularnych tygodników lub nawet tabloidów – duże zdjęcia, ułożone w dynamiczny sposób, niejednokrotnie nachodzące na siebie, często ujęte w ramki okrągłe, owalne czy nawet bez ramek. Wyraźnie widać, że „Idisze Biłder” był tygodnikiem ilustrowanym nie tylko z nazwy. Na większości stron fotografie przeważają bowiem nad tekstem. Interesujące są również reklamy, których treść zamieszczano w różnych językach. Jest ich zaskakująco mało, szczególnie w porównaniu do współczesnej prasy. W każdym numerze znajdowała się też historyjka obrazkowa, poprzednik dzisiejszych komiksów, oraz krzyżówki. Zresztą stałe rubryki poświęcone rozrywce, zawierające komiks, krzyżówki, żarty, istniały w wielu gazetach na całym świecie aż do końca XX wieku.

I w końcu jedna z najbardziej wyróżniających „Idisze Biłder” cech – podpisy pod zdjęciami. Zamieszczano podpisy w jidysz, po polsku, a nawet po niemiecku. Przy czym, niestety, zasada dwujęzycznych podpisów nie była stosowana konsekwentnie, co dla niewładających jidysz współczesnych czytelników może być utrudnieniem.

Jak widać, do „Idisze Biłdera” warto zajrzeć z różnych powodów – żeby dowiedzieć się czegoś o kształcie i treści mniej znanego żydowskiego czasopisma z lat trzydziestych, żeby poznać zainteresowania „przeciętnego czytelnika” i w końcu żeby obejrzeć fotografie, które (wraz z podpisami) są prawdziwą kopalnią ciekawostek.

Wszystkie numery „Idisze Biłder” są dostępne w Centralnej Bibliotece Judaistycznej.





Marta Wojas   DZIAŁ DIGITALIZACJI ZBIORÓW