Menu
- Aktualności
- Wydarzenia
- Oneg Szabat
- Zbiory
- Nauka
- Wystawy
- Edukacja
- Wydawnictwo
- Genealogia
- O Instytucie
- Księgarnia na Tłomackiem
- Czasopismo „Tłomackie 3/5"
- Kwartalnik Historii Żydów
Gela Seksztajn z córeczką Margolit / Archiwum Ringelbluma
Gela Seksztajn urodziła się w Warszawie w 1907 roku w rodzinie robotniczej. Jej matka pochodziła z inteligencji (nosiła nazwisko Landau), natomiast ojciec był szewcem. Przyczyną tego mezaliansu mogła być fizyczna ułomność matki Geli, która miała sparaliżowaną rękę. Matka zmarła w 1918 roku, kiedy Gela miała 11 lat. Dziewczynka od tej pory mieszkała poza domem; zaopiekowała się nią nauczycielka o nazwisku Oruszkes-Zusman. Gela o tym okresie życia pisała lakonicznie: miałam znośne warunki, mieszkałam u obcych i męczyłam się. [1] Uczęszczała do 6-klasowej szkoły podstawowej przy ul. Nowolipki 68, ukończyła też kursy krawieckie – musiała dość wcześnie zacząć zarabiać na swoje utrzymanie.
Od dzieciństwa wykazywała zdolności plastyczne. Interesowało mnie tylko malarstwo, wspominała. [2] Jej talent odkrył pisarz Izrael Singer, starszy brat Izaaka Baszewisa Singera. Za jego pośrednictwem poznała aktora i reżysera Jonasa Turkowa, ten natomiast skontaktował ją z rzeźbiarzem Henrykiem Kuną, który pomógł Geli uzyskać w Ministerstwie Wyznań i Oświecenia Publicznego dwumiesięczne stypendium na naukę w krakowskiej ASP. Równocześnie pracowała w zakładzie fotograficznym jako retuszerka fotosów. W Krakowie spędziła około 13 lat – tam powstały jej pierwsze prace.
W 1937 r. przeprowadziła się do Warszawy. W listopadzie Izrael Lichtensztajn, jej przyszły mąż, pisał do swojego brata Szlomo: Mam dziewczynę, z którą chciałbym być. Ona też pracuje, jest artystką malarką, bardzo inteligentna i miła dziewczyna. [3] Pobrali się w 1938 roku, zamieszkali przy ul. Nowolipie 5/10, następnie przy ul. Okopowej 29.
4 listopada 1940 r. urodziło się ich jedyne dziecko – córeczka Margolit. To jest moje szczęście i moja duma. Udane, zdolne i ładne dziecko. To jest również mój dramat i ból. Jeśli chciałabym żyć, to dla mojej ukochanej córeczki – pisała Gela tuż przed śmiercią. [4]
Gela była blisko związana ze Związkiem Zawodowym Literatów i Dziennikarzy Żydowskich, co odzwierciedlają malowane przez nią portrety z tego okresu. W siedzibie Związku przy ul. Tłomackie 13 poznał ją w 1935 roku Józef Sandel (1894–1962), historyk sztuki i marszand. Zawdzięczamy mu wspomnienie o niej: Malować – było jej jedynym pragnieniem. […] Rozwój jej artystycznych zdolności był stale hamowany przez ciężkie warunki życiowe, ale nigdy nie traciła nadziei, że osiągnie ostatecznie swój cel. Ze szczególnym umiłowaniem rysowała dzieci. Kochała dzieci i z każdego potrafiła wyczarować jego piękno. Żyła, odpoczywała, radowała się, gdy malowała żydowskie dziecko. [5]
W swojej twórczości koncentrowała się na ludziach – portretowała dorosłych i dzieci. Potrafiła za pomocą kilku zaledwie kresek uchwycić nie tylko rysy twarzy, ale i niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju charakter człowieka. [6] Malowała też martwą naturę, pejzaże, akty. Najchętniej posługiwała się akwarelą, rzadziej techniką olejną. Rysowała kredkami, ołówkiem, tuszem.
Swoje prace wystawiała w Warszawie w Salonach Żydowskiego Towarzystwa Krzewienia Sztuk Pięknych i Stowarzyszenia Żydowskich Artystów Plastyków w Polsce. W 1931 r. wzięła udział w otwartym 8 listopada Salonie Dobroczynnym Żydowskiego Towarzystwa Krzewienia Sztuk Pięknych, a rok później w Salonie Zimowym. Jej prace znalazły się też na dużej wystawie SŻAPwP w 1933 r.
Izrael działał w partii Poalej Syjon-Lewicy, od 1933 roku był pracownikiem Szkoły Powszechnej przy ul. Muranowskiej 16. Dzięki jego wstawiennictwu Gela dostawała zatrudnienie w szkołach żydowskich, jeździła z mężem na kolonie letnie, ucząc dzieci rysunków i prac ręcznych.
Pod koniec lat 30-tych miała już własną pracownię. W 1938 r. wzięła udział w dwóch wystawach, pokazała również 3 obrazy na ekspozycji zorganizowanej z okazji 5. rocznicy działalności SŻAPwP. W tym samym roku wysłała kilka obrazów do Paryża na wystawę „Żydowscy Artyści”.
Po wybuchu wojny i utworzeniu getta angażowała się wraz z mężem w działalność kulturalną getta i prace Żydowskiej Samopomocy Społecznej. Musieli przeprowadzić się na ul. Pawią 81, następnie na Dzielną 93. Gela pracowała jako wychowawczyni i nauczycielka rysunków w kuchniach dla dzieci przy Towarzystwie Ochrony Zdrowia, CENTOS-ie (Centrali Towarzystw Opieki nad Sierotami) i jako nauczycielka w szkołach gminnych. Przygotowywała również wystawy prac uczniów, robiła kostiumy i dekoracje do przedstawień.
Autoportret
W ostatnim okresie praca z dziećmi była dla niej priorytetowa. Nie przestała tworzyć, jednak unikała dokumentowania tragedii, jaka dotykała mieszkańców getta – zwróciła się w stronę życia. [7] Malowała portrety dzieci przychodzących do kuchni, swoją córeczkę, męża, pracowników szkoły. Z tego okresu pochodzi jej jedyny autoportret.
Po rozpoczęciu akcji likwidacyjnej Emanuel Ringelblum podjął decyzję o ukryciu zebranych materiałów. Zadanie to powierzył Izraelowi Lichtensztajnowi, który jedną skrzynię oddał Geli. Musiała dokonać trudnego wyboru – selekcji prac, które miały doczekać czasów powojennych.
Ostatnim znakiem życia Geli jest list z 22 września 1942 r. napisany przez nią do Hirszela, jednego z kierowników szopu Bernharda Hallmanna, z prośbą o przyznanie jej przydziału w szopie. Na liście, który zachował się w Archiwum, Izrael dopisał ręcznie: Z tego nic nie wyszło! Gdyż… nie ma zrozumienia.
Gela, Izrael i ich córeczka Margolit ukrywali się w jednym z budynków należących do zakładów Hallmanna. Ringelblum ostatni raz widział się z Lichtensztajnem w dniu 17 kwietnia. Wszyscy troje zginęli najprawdopodobniej podczas pierwszych dni powstania w getcie.
List Geli z 22.09.1942 r. do Hirszela, kierownika szopu B. Hallmanna w getcie warszawskim z prośba o przyznanie jej numeru w placówce / Archiwum Ringelbluma
Izrael Lichtensztajn, Mój testament
Chcę, by wspomniano o mojej żonie Geli Seksztajn, zdolnej artystce malarce, której dziesiątki prac nie zostały wystawione, nie ujrzały światła dziennego. W ciągu trzech lat wojny pracowała ona z dziećmi jako wychowawczyni i nauczycielka. Przygotowywała dekoracje, kostiumy na dziecięce przedstawienia, otrzymywała nagrody. Tym razem przygotowujemy się na przyjęcie śmierci. [8]
Na kolekcję prac Geli Seksztajn składają się akwarele, rysunki wykonane ołówkiem, tuszem, czarną kredką, węglem oraz ołówkiem kopiowym. Akwarele przekraczające rozmiar skrzynki zostały zawinięte w rulon. Malowała na szarym papierze, cieniutkiej bibułce, grubym papierze rysunkowym.
Wiele tych prac to portrety i studia postaci, często z towarzyszącym im rekwizytem. Ich cechą jest bardzo oszczędny dobór środków wyrazu. Malowane są dużymi, niezróżnicowanymi plamami barwnymi (…) Kompozycje są często pozbawione głębi perspektywicznej. [9] Artystka zazwyczaj sporządzała szkic ołówkiem, następnie nakładała farby. Szczególne miejsce w jej twórczości zajmowały dzieci, relacje między dziećmi i rodzicami. Chciała zorganizować indywidualną wystawę zatytułowaną „Dziecko żydowskie”, jednak z powodu wybuchu wojny nie doszła ona do skutku. Większość portretów umieszczonych w Archiwum Ringelbluma powstało w II połowie lat 30. podczas jej pobytów na koloniach letnich w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą.
W skrzyni znalazły się: testament Geli Cóż mogę w takiej chwili powiedzieć i czego żądać, jej krótka autobiografia zatytułowana Parę dat z mojego życia, testament Izraela Lichtensztajna oraz jego opis akcji likwidacyjnej, wycinki prasowe z lat 1931–39 dotyczące twórczości Geli, cztery katalogi wystaw, w których brała udział, a także 309 prac plastycznych (61 akwarel, 178 szkiców, 71 rysunków), fotografie i klisze fotograficzne, z których zachowały się tyko 2 zdjęcia.
Józef Sandel tak wspomina otwarcie skrzyni po wydobyciu pierwszej części Archiwum Ringelbluma w 1946 roku: znajdowały się w opłakanym stanie, były zupełnie przemoczone. Ostrożnie wyjmowałem jeden obraz po drugim i uważnie przymocowywałem każdy z nich do podłogi. Trzeba było to szybko wykonać, gdyż mokry papier kurczył się i zlepiał. [10]
Gela Seksztajn, Cóż mogę w takiej chwili powiedzieć i czego żądać?
Stojąc na granicy życia i śmierci, będąc przekonana, że raczej zginę, niż będę żyła, chcę się pożegnać z moimi przyjaciółmi i moimi pracami. (…) Nie proszę o pochwały, lecz tylko o zachowanie pamięci o mnie i mojej córeczce. (…) Teraz jestem już spokojna. Muszę zginąć, ale swoje zrobiłam. Chciałabym, aby przetrwała pamięć o moich obrazach. Żegnajcie, moi koledzy i przyjaciele, żegnaj, żydowski narodzie! Nie dopuśćcie już nigdy do takich zniszczeń.
1 sierpnia 1942 roku [11]
Dokument: Gela Seksztajn, Cóż mogę w takiej chwili powiedzieć i czego żądać / Archiwum Ringelbluma
----------------------
Na wystawie stałej „Czego nie mogliśmy wykrzyczeć światu” można oglądać oryginalne dokumenty: zdjęcie Geli Seksztajn, fragment jej testamentu, rysunek Śpiąca dziewczynka, a także fragment testamentu Izraela Lichtensztajna.
Wszystkie prace Geli Seksztajn znajdują się w 4. tomie Archiwum Ringelbluma Życie i twórczość Geli Seksztajn.
Lekcja Małgorzaty Czyńskiej o Geli Seksztajn Malować było jej jedynym pragnieniem w portalu DELET.
Przypisy:
[1] Gela Seksztajn, Parę lat z mojego życia [w:] Archiwum Ringelbluma. Życie i twórczość Geli Seksztajn, tom 4, opr. Magdalena Tarnowska, s. 23.
[2] Ibidem.
[3] Magdalena Tarnowska, Życie Geli Seksztajn [w:] Archiwum Ringelbluma. Życie i twórczość Geli Seksztajn, tom 4, opr. Magdalena Tarnowska, s.XXV.
[4] Gela Seksztajn, Parę lat z mojego życia, s. 23.
[5] Malarze żydowscy w getcie warszawskim, [w:] „Nasze Słowo” 1948, nr 6–7.
[6] Magdalena Tarnowska, Życie Geli Seksztajn, s. XXII.
[7] Ibidem, s. XXXVI.
[8] Archiwum Ringelbluma. Życie i twórczość Geli Seksztajn, tom 4, opr. Magdalena Tarnowska, s. 14.
[9] Magdalena Tarnowska, Życie Geli Seksztajn, s. XLIII.
[10] Ibidem, s. LIII.
[11] Archiwum Ringelbluma. Życie i twórczość Geli Seksztajn, tom 4, opr. Magdalena Tarnowska, s. 19.
Źródła:
Archiwum Ringelbluma. Życie i twórczość Geli Seksztajn, tom 4, opr. Magdalena Tarnowska
Samuel D. Kassow, Kto napisze naszą historię? Ukryte Archiwum Emanuela Ringelbluma, przekł. Grażyna Waluga, Olga Zienkiewicz, Wyd. ŻIH, Warszawa 2017.