Menu
- Aktualności
- Wydarzenia
- Oneg Szabat
- Zbiory
- Nauka
- Wystawy
- Edukacja
- Wydawnictwo
- Genealogia
- O Instytucie
- Księgarnia na Tłomackiem
- Czasopismo „Tłomackie 3/5"
- Kwartalnik Historii Żydów
Targowisko przy ul. Gęsiej/Heinrich Jost/19 września 1941 r. Źródło: Centralna Biblioteka Judaistyczna
Należy podkreślić, że sama idea urzędu przeciwdziałającego spekulacji nie była w polskiej historii niczym nowym. Między innymi Urząd do Walki z Lichwą i Spekulacją utworzony został w niepodległym państwie polskim 11 stycznia 1919 roku i nadano mu szerokie uprawnienia, m.in. do przeszukiwania mieszkań i samodzielnego karania przejawów paskarstwa[1].
W warszawskim getcie urząd tego typu został powołany na polecenie Niemców w 1940 r. (dokładna data nie jest znana – było to wiosną lub jesienią 1940 r.[2]). Instytucja objęła biura w kamienicy przy ulicy Leszno 13 (budynek istnieje do dziś po adresem al. Solidarności 93) i stąd wzięła początek jego potoczna nazwa: Trzynastka.
Kierownictwo urzędu objął Abraham Gancwajch, którego przedwojenny życiorys w wielu aspektach okrywa mgła tajemnicy. Wiadomo, że urodził się w 1904 r. w Częstochowie, w tradycyjnej rodzinie żydowskiej. Był człowiekiem wielu zawodów: pracował jako nauczyciel hebrajskiego oraz współpracownik prasy żydowskiej w Częstochowie i Zagłębiu, a także korespondent z Afryki zagranicznej belgijskiej prasy żydowskiej. Kilka lat przed wybuchem II wojny światowej znalazł zatrudnienie w Wiedniu w redakcji antyhitlerowskiego czasopisma „Justice“, gdzie poznał Wilhelma Ohlenbuscha, późniejszego szefa propagandy w dystrykcie warszawskim (już w czasach wiedeńskich Ohlenbusch był hitlerowskim agentem). Po aneksji Austrii Gancwajch osiadł w Łodzi, gdzie wydawał antyhitlerowskie pismo „Wolność“ cieszące się dużą popularnością. Po wrześniu 1939 r. uciekł do Warszawy i tu dość szybko odnowił znajomość z Wilhelmem Ohlenbuschem. Zapewne pod jego wpływem Gancwajch rozpoczął swoją karierę kolaboranta.
W Warszawie nieznany nikomu szerzej Gancwajch dość szybko zyskiwał popularność w kręgach żydowskich. Dzięki Ohlenbuschowi otrzymał koncesję na administrowanie ponad setką domów. Prawdopodobnie został zwolniony z obowiązku noszenia opaski, a po utworzeniu getta mógł swobodnie przekraczać jego granice[3]. Znajomości z Niemcami z jednej strony obciążały Gancwajcha w oczach społeczności żydowskiej, z drugiej jednak sprawiały, że był postrzegany jako osoba wpływowa, która może załatwić wiele spraw i pomóc w trudnych sytuacjach. Sam Gancwajch podtrzymywał to przekonanie roztaczając wokół siebie aurę opiekuna żydowskiej inteligencji – zapraszał m. in. jej przedstawicieli na obfite kolacje, organizował liczne wieczorki, na których prezentował się jako świetny orator.
Zawyżane ceny żywności były rzeczywistym problemem gwałtowanie ubożejącej ludności warszawskiego getta. Początkowo kontrolowanie tej kwestii powierzono Żydowskiej Służbie Porządkowej[4]. Jednak już jesienią 1940 r. (lub wcześniej) Niemcy powołali osobny Urząd do Walki z Lichwą i Spekulacją, którego zadaniem było wyszukiwanie i karanie sklepikarzy, którzy sprzedawali towary pierwszej potrzeby po zbyt wysokich cenach. Statut Urzędu, datowany na 25 stycznia 1941 r.
i zachowany wśród dokumentów Archiwum Ringelbluma, głosił: „Jego [Urzędu – M.J.] zadaniem jest ochrona konsumenta przed rozmaitymi przejawami lichwy i szmuglu przez oferowanie obiektów codziennego użytku. Przedmiotami codziennego użytku są rzeczy, które służą zaspokojeniu codziennych potrzeb ludzi i zwierząt domowych. Przewinienie lichwiarza i szmuglera polega na: jawnym żądaniu nieumiarkowanie zawyżonych cen lub innych świadczeń za przedmioty codziennego zapotrzebowania, wykonywaniu takiej działalności lub przedsięwzięć, których celem jest podwyższenie cen, a ponadto na ukrywaniu nadwyżek produktów codziennego [użytku] z zamiarem zbycia ich w sposób lichwiarski“[5]. W tymże samym statucie Abraham Gancwajch został wskazany jako kierownik Urzędu, podległy bezpośrednio pełnomocnikowi szefa dystryktu warszawskiego. Tym samym Trzynastka stała się instytucją niezależną od struktur żydowskiej administracji, niepodlegającą ani Żydowskiej Służbie Porządkowej, ani Judenratowi.
Wedle słów Stanisława Gombińskiego, wyższego urzędnika żydowskiej policji, w szeregi Trzynastki przyjęto około 300 funkcjonariuszy, którzy wpłacili znaczne sumy na poczet wpisowego (po kilka tysięcy złotych)[6]. Oddziały tej formacji zostały ukształtowane na wzór policyjnych, tzn. noszono dystynkcje, przeprowadzano odprawy, patrole ulic etc. Żydowska ulica nazywała Trzynastkowiczów „gajowymi”, gdyż nosili oni czapki z zielonym otokiem (w odróżnieniu od funkcjonariuszy Służby Porządkowej, którzy mieli otoki niebieskie). Stosunki między SP a Trzynastką, wedle słów Gombińskiego, były „poprawne, lecz zimne”. Zachowywano jednak pozory i funkcjonariusze Trzynastki mieli pierwsi oddawać honory funkcjonariuszom SP.
W szeregi podległej sobie formacji Gancwajch przyjął wielu ludzi o wątpliwej reputacji, amatorów łatwego zarobku, aferzystów. Komendantem Trzynastki został uchodźca z Łodzi Dawid Szternfeld, nazwany przez wyżej wspominanego Gombińskiego, „doskonałym gangsterem[7]. Wśród współpracowników Gancwajcha różne źródła wymieniają także braci Zachariasz, braci Erlichów, braci Próżańskich, adwokatów Glajchwekslera, Zajdlera oraz Aleksandra Bramsona, rabinów Glicensztajna
i Chila Majera Blumenfelda, pisarza Jehudę Warszawiaka, Wolfa Szymonowicza, Lolka Skosowskiego, Adama Żurawina[8] oraz Juliana Mandla, Ignacego Lewina i niejakich: Gurewicza i Konersztajna. W bliskim kręgu Gancwajcha byli także przez jakiś czas dwaj najbogatsi ludzie w getcie, znani kolaboranci – Moryc Kohn oraz Zelig Heller[9].
Charakter wyznaczonych Trzynastce zadań, a także nastawienie jej współpracowników owocowało brutalnością przeprowadzanych przez Urząd akcji. Jej modus operandi opisał Stanisław Gombiński: „Poufne informacje dostarczały im materiału, kto szmugluje, kto piecze białe pieczywo i ciastka, kto handluje mięsem, tłuszczami, cukrem, rybami. Szło oczywiście o „grubsze ryby“, otrzymywali wezwanie, zgłaszali się lub byli sprowadzani, odbywała się rozprawa i podsądny musiał uiścić grzywnę, o ile nie chciał siedzieć w areszcie przez nieokreślony przeciąg czasu. Przeważnie podsądny uiszczał grzywnę przed rozprawą, zawierał ugodę – i do tego, zdaje się, sprowadzało się całe urzędowanie trzynastki”[10].
Wtórował mu Emanuel Ringelblum: „Walka [Trzynastki] z paskarstwem polega na ściąganiu od każdego sklepu pewnej sumy okupu. Ponadto niektórzy z nich z osobna biorą co krok łapówki. Do tego dodatkowo chleb i produkty”[11].
Sąd Trzynastki, który miał ferować wyroki w imieniu tejże instytucji, był jedynie formalną przykrywką dla praktykowania łapówkarstwa i szantażu: „należałoby uwiecznić „sąd administracyjny“ [Trzynastki], który zasiadał i ferował wyroki pod auspicjami tej instytucji. Wkrótce zasłynął na terenie dzielnicy jako przewodniczący jej kompletów adwokat Aleksander Bramson, dość znany ze swej rubaszności i okazałej tuszy karnik warszawski raczej starszego pokolenia. Nie było dla nikogo tajemnicą, że wynik sprawy można było ułożyć z nim „polubownie“ przy kolacyjce u Adasia na Lesznie pod 17, gdzie podawano najdroższe trunki i potrawy” – wspominał Stanisław Adler – jeden z wyższych funkcjonariuszy Służby Porządkowej[12]. Pseudosądownictwo przy Urzędzie Trzynastki demaskuje także bliżej niezidentyfikowany autor relacji (ukrywający się jako JZ), w której zapisuje swoją rozmowę z ławnikiem Referatu Karno-Administracyjnego przy Urzędzie Walki z Lichwą, Feliksem Wermutem[13].
Wymuszenia, szantaże oraz inne nielegalne interesy prowadziły w szybkim czasie do znacznego wzbogacenia się Gancwajcha i jego towarzyszy. Spośród nich wywodziło się wielu stałych bywalców nocnych klubów i najdroższych restauracji, co budziło zgorszenie i potępienie gettowego społeczeństwa. Ulubionym miejscem spotkań Trzynastkowiczów był nocny lokal Casanova (w hotelu Britania na Nowolipiu), który należał do Kohna i Hellera.
Podsumowując działalność Trzynastki w słowach, które wskazują przyczynę deprawacji instytucji zarówno w funkcjonariuszach Urzędu, jak i w ich mocodawcach-Niemcach, Stanisław Adler pisał:
„Trzynastka była otwartym ropiejącym wrzodem. Trudno wyobrazić sobie szybsze tempo rozkładu moralnego instytucji. Zresztą czy należy mówić o rozkładzie moralnym w odniesieniu do bandyckiej instytucji, której wydano na pastwę ludność dzielnicy w zamian za usługi delikatnej natury?”[14].
Ringelblum oceniał, że po ulicach getta chodziło kilkuset agentów Trzynastki i w nich widział główne zagrożenie dla działalności konspiracyjnego archiwum (Oneg Szabat)[15].
Zadaniem Trzynastkowiczów było pisanie stałych donosów na gestapo, w których informowali o nastrojach w getcie, działalności Rady Żydowskiej, partii politycznych i organizacji samopomocowych oraz podawali przegląd najważniejszych wydarzeń, odsetek śmiertelności etc. (zachowało się kilka tygodniowych raportów Trzynastki z wiosny 1942 r., a zatem z okresu, kiedy Trzynastka formalnie nie istniała[16]; raporty niewątpliwie pisał ktoś z jej kręgu). Legendą obrosło roczne sprawozdanie Gancwajcha dla Niemców „Żydowska Dzielnica Mieszkaniowa w Warszawie od 16 listopada 1940 r. do 16 listopada 1941 r.“ Jego treść znamy jedynie ze szczegółowej analizy, dokonanej przez historyka Adama Rutkowskiego[17]. Dzięki niej wiemy, że raport sprawozdawał szeroko o sytuacji w getcie (choć właściwie bez obciążających kogokolwiek szczegółów) i postulował zaostrzenie kontroli niemieckiej nad Radą Żydowską oraz wskazywał na możliwości wykorzystania gospodarczego getta[18].
Oddziały Trzynastki nie były jedynym kierunkiem działań Gancwajcha. Sukcesywnie rozciągał on swoje wpływy i pozyskiwał kolejne koncesje. W ten sposób stworzył swoisty koncern, w którego skład, oprócz czysto biznesowych przedsięwzięć, wchodził m. in. urząd kontrolujący miary i wagi, Biuro Kontroli Plakatów, Liga Antyradziecka, organizacja inwalidów z kampanii wrześniowej, Zarząd Zabezpieczonych Nieruchomości (zarządzający ponad setką kamienic w getcie). Najsłynniejszą i największą po Trzynastce instytucją stworzoną przez Gancwajcha było Żydowskie Pogotowie Ratunkowe uruchomione 8 maja 1941 r. Kierownikiem Pogotowia został Juliusz Sirota, syn warszawskiego kantora i współpracownik Gancwajcha z Trzynastki, a naczelnym lekarzem, cieszący się złą reputacją, dr Salomon Mejłachowicz. W instytucji powołano kilka wydziałów, m.in. Młodzieżowy, Apteczny, Żydów Religijnych, które miały organizować pomoc ubogim przez akcje charytatywne.
W rzeczywistości jednak Pogotowie stało się kolejnym polem nadużyć i zarabiania nielegalnych pieniędzy. Kulisy jego powstania i działalności tak opisał Stanisław Adler:
„Istniała paląca potrzeba zorganizowania pogotowia dzielnicowego i jest zasługą Gancwajcha wystąpienie z odnośną inicjatywą. Jak jednak została ona zrealizowana? I znów zaczęło się od werbowania ludzi, oczywiście nie dla pięknych oczu. Przyjęto znacznie ponad stu ludzi, których poubierano znów w belgijki, tym razem z czerwonym otokiem. Na czapkach tych figurowały oznaki i szarże. Członkowie pogotowia tak wysztafirowani maszerowali po mieście w zwartych kolumnach. Zorganizowano rejony pogotowia odpowiadające rejonom SP i opodatkowano na rzecz nowo powstałej instytucji komitety poszczególnych domów. Znów w obawie przed „Trzynastką” ludność w wielu wypadkach płaciła, zgrzytając zębami. W ten sposób wyciągnięto z ludności setki tysięcy złotych, które w całości poszły na pensje paru płatnych pracowników centrali pogotowia. Urządzono ambulatoria, które nie otworzyły swych podwojów, wysłano na miasto patrole dwuosobowe funkcjonariuszy mundurowych pogotowia „czerwonego“, w teorii patrole te miały nieść pomoc chorym oraz słabym, a te jednak (autentycznie!) uciekały w razie napatoczenia się na kogoś wymagającego pomocy, ponieważ członkowie pogotowia nie mieli żadnego doświadczenia czy wyszkolenia w zakresie ratownictwa, noszone manierki na kawę oraz chlebaki na chleb dla słabych były puste, a podręczna apteczka zawierała jodynę. Tajemnica garnięcia się młodzieży do pogotowia polegała na tym, że organizatorzy zapewniali, iż „praca” w nim zwalniać będzie od „obozów pracy“ – tej groźby wiszącej nad dzielnicą, a czerwona czapka mundurowa dawała poczucie bezpieczeństwa przy poruszaniu się po mieście. Jedynym wkładem do ratownictwa dzielnicowego było uruchomienie przez pogotowie Gancwajcha karetki do przewozu chorych[19]. Był to wehikuł mający z pewnością ponad sto lat wysługi, źle resorowany, wymalowany na odrażający brudnoniebieski kolor, ciągniony przez przeraźliwie wychudzoną szkapę”[20].
Gancwajch nie ograniczał się tylko do prowadzenia wielu nielegalnych i półlegalnych interesów – miał także ambicje polityczne – chciał objąć fotel przewodniczącego Rady Żydowskiej. Wykorzystując swój talent demagoga oraz organizując liczne spotkania i roztaczając opiekę nad ludźmi kultury, zdobywał w społeczności żydowskiej dużą popularność. W getcie nie brak było głosów, że „może byłoby lepiej [żeby Gancwajch zastąpił Czerniakowa], przecież ten główny kombinator miał pewne wpływy w gestapo, których nie mieli i chcieli mieć członkowie Rady z Czerniakowem na czele” – twierdził jeden z urzędników Rady Żydowskiej, Stefan Ernest[21]. Swoją popularność Gancwajch budował m.in. na gestach dobroczynności: „Na Lesznie [przed budynkiem Pogotowia] stoi długa kolejka, ale tylko część dostaje po kromce chleba. Dziś, 18 maja [1941 r.], rozdzielili 110 bochenków chleba zarekwirowanych u piekarzy. Mały koszt, a wiele reklamy!”[22].
Gancwajch wielokrotnie nachodził przewodniczącego Rady Żydowskiej, Adama Czerniakowa, a nawet posuwał się do szantażowania i zastraszania go[23].
Według opinii historyków szef Trzynastki, oprócz ambicji i chęci zysku, mógł w swoim postępowaniu kierować się swoiście pojmowanym żydowskim patriotyzmem, wierząc, że zwycięstwo Trzeciej Rzeszy jest nieuniknione, a układy z Niemcami są warunkiem przetrwania żydowskiej społeczności[24].
Ambicję Gancwajcha oraz towarzyszącą im butę i fanfaronadę obrazuje relacja anonimowego autora pt. Koronacja młodego Gancwajcha w relacji naocznego świadka uroczystego obchodu mającego miejsce w teatrze „Nowy Azazel“ 2 VI 1941 r.[25]. Autor opisuje w niej uroczystość z okazji bar micwy Samuela Gancwajcha (syna Abrahama), która stała się okazją do pokazu siły przewodniczącego i demonstracja jego politycznego zaplecza. Otoczony przez pochlebców i klakierów Gancwajch jawi się im jako jedyny zbawca getta, który ma dać mu gwarancję lepszej przyszłości.
Kariera Gancwajcha i jego współpracowników nie trwała jednak długo. Trzynastka została formalnie rozwiązana przez Niemców 5 sierpnia 1941 r. W protokole rozwiązania Urzędu znajduje się informacja, że Żydowskie Pogotowie Ratunkowe przejmie majątek rozwiązywanej Trzynastki[26]. Fakt, że działalność Pogotowia Gancwajcha nie została zawieszona, może sugerować, że rozwiązanie Trzynastki było jedynie kamuflażem. Podejrzewa się, że padła ona ofiarą wewnętrznych tarć wśród niemieckich urzędników. Gancwajch pracował bezpośrednio dla Ernsta Kaha, kierownika Wydziału III (SD) niemieckiego Urzędu Policji Bezpieczeństwa w Warszawie. Działalność tego wysokiego rangą i znaczeniem gestapowca była solą w oku niemieckiej administracji cywilnej. Ta ostatnia wykorzystała moment swojej przewagi i nakazała rozwiązanie Trzynastki, ograniczając w ten sposób nieco wpływy Kaha.
Po rozwiązaniu, część funkcjonariuszy Trzynastki została wcielona do oddziałów Służby Porządkowej. Sam Gancwajch wycofał się z życia publicznego i zajął prowadzeniem swoich interesów[27].
Wiosną 1942 r., podczas nocnych akcji mordowania przez Niemców wybranych prominentnych mieszkańców getta (począwszy od nocy 17 kwietnia 1942 r.), straciło życie wielu funkcjonariuszy byłej Trzynastki (m. in. Welek Szymonowicz). Samemu Gancwajchowi, podobnie jak Szternfeldowi udało się uciec. Ukrywali się odtąd po stronie aryjskiej. Znalazło tam schronienie także wielu innych współpracowników Trzynastki. Ich działalność po opuszczeniu getta okrywa mgła tajemnicy. Wiadomo jedynie, że Lolek Skosowski i Adam Żurawin byli głównymi dostarczycielami dokumentów południowoamerykańskich dla Żydów w Hotelu Polskim[28].
Ostatecznie Gancwajch został schwytany i prawdopodobnie rozstrzelany na Pawiaku w kwietniu 1943 r. Jego żona i syn zginęli w Auschwitz (przechodząc wcześniej przez Hotel Polski[29]). Dawid Szternfeld został zamordowany przez Niemców w styczniu 1943 r. Lolek Skosowski został zabity 1 listopada 1943 r. przez kontrwywiad AK. Adam Żurawin przeżył wojnę i zmarł w 1992 roku w Nowym Jorku. Pozostawił wspomnienia, w którym starannie przemilcza kwestię swojej współpracy z Trzynastką[30].
Źródła:
Stanisław Adler, Żadna blaga, żadne kłamstwo. Wspomnienia z warszawskiego getta, red. Marta Janczewska, Warszawa 2018.
Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 5: Getto warszawskie, red. Katarzyna Person, Warszawa 2011.
Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 34: Getto warszawskie, część II, red. Tadeusz Epsztein, Warszawa 2016.
Adam Czerniaków, Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego, oprac. Marian Fuks, Warszawa 1983.
Barbara Engelking, Jacek Leociak, Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście, Warszawa 2013, wyd. II.
Stefan Ernest, O wojnie wielkich Niemiec z Żydami Warszawy 1939-1943, oprac. Marta Młodkowska, Warszawa 2003.
Stanisław Gombiński, Wspomnienia policjanta z warszawskiego getta, red. Marta Janczewska, Warszawa 2010.
Agnieszka Haska, „Setki znajomych osób“. Lista z Bergen-Belsen, w: „Zagłada Żydów. Studia
i Materiały“ 2016, nr 12.
Agnieszka Haska, „Jestem Żydem, chcę wejść“. Hotel Polski w Warszawie 1943, Warszawa 2006.
Agnieszka Haska, Adam Żurawin – bohater o tysiącu twarzy, w: „Zagłada Żydów. Studia i Materiały“, 2006, nr 2.
Emanuel Ringelblum, Kronika getta warszawskiego, red. Artur Eisenbach, przeł. Adam Rutkowski, Warszawa 1983.
Adam Rutkowski, O agenturze gestapowskiej w getcie warszawskim, Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego, nr 3-4/1956.
Marcin Urynowicz, Adam Czerniaków-prezes getta warszawskiego, Warszawa 2009.
Raporty żydowskiego "informatora" z warszawskiego getta - wybrane dokumenty, red. Christopher Robert Browning i Israel Gutman, w: "Zagłada Żydów. Studia i Materiały" 2006, nr 2.
Przypisy:
[1] Jerzy Kochanowski, Tylnymi drzwiami. Czarny rynek w Polsce 1944-1989, Warszawa 2015.
[2] Adam Rutkowski, O agenturze gestapowskiej w getcie warszawskim, Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego, nr 3-4/1956; Barbara Engelking, Jacek Leociak, Getto warszawskie. Przewodnik
po nieistniejącym mieście, Warszawa 2013, wyd. II, s. 233.
[3] Jonas Turkow, C‘etait ainsi. 1939-1943: la vie dans leghetto de Varsovie, Paris 1995, s. 134.
[4] Potwierdza to istnienie formularza „sprawozdania z akcji zwalczania lichwy i paskarstwa“ opracowanego
w szeregach Służby Porządkowej, zob. [Józef Szeryński], Załącznik nr 1 do Rozkazu nr 61 na dzień 11 stycznia 1941 r., w: Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t.12: Rada Żydowska
w Warszawie (1939-1943), red. Marta Janczewska, Warszawa 2014, s. 310.
[5] Statut Urzędu do Walki z Lichwą i Spekulacją w żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej, w: Archiwum Ringelbluma. Konsporacyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 34: Getto warszawskie, część II, red. Tadeusz Epsztein, tłum. Maja Gąssowska, Warszawa 2016, s. 109.
[6] Stanisław Gombiński, Wspomnienia policjanta z warszawskiego getta, red. Marta Janczewska, Warszawa 2010, s. 229.
[7] Tamże, s. 231.
[8] Ścisły związek Adama Żurawina z Trzynastką dokumentuje Agnieszka Haska; zob. tejże, Adam Żurawin – bohater o tysiącu twarzy, w: „Zagłada Żydów. Studia i Materiały“, 2006, nr 2, s. 189.
[9] W Archiwum Akt Nowych znajduje się dokument Delegatury Rządu na Kraj, na którym spisano nazwiska 298 pracowników Trzynastki; zob. AAN, 202/II-27.
[10] Stanisław Gombiński, Wspomnienia policjanta..., op. cit., s. 230.
[11] Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy: Notatki Emanuela Ringelbluma, przeł.
i oprac. Joanna Nalewajko-Kulikov, zapis z 6-11 maja 1941 [tom w przygotowaniu].
[12] Stanisław Adler, Żadna blaga, żadne kłamstwo. Wspomnienia z warszawskiego getta, red. Marta Janczewska, Warszawa 2018, s. 182.
[13] J.Z., Relacja z rozmowy z [F.W.] ławnikiem Referatu Karno-Administracyjnego przy Urzędzie Walki z Lichwą, w: Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 5: Getto warszawskie, red. Katarzyna Person, Warszawa 2011, s. 528.
[14] Stanisław Adler, Żadna blaga, żadne kłamstwo. op. cit., s. 182.
[15] Emanuel Ringelblum, Kronika getta warszawskiego, red. Artur Eisenbach, przeł. Adam Rutkowski, Warszawa 1983, s. 480.
[16] Raporty żydowskiego "informatora" z warszawskiego getta - wybrane dokumenty, red. Christopher Robert Browning i Israel Gutman, w: "Zagłada Żydów. Studia i Materiały" 2006, nr 2.
[17] Adam Rutkowski, O agenturze gestapowskiej..., op. cit.
[18] Tamże, s. 49.
[19] Karetkę nazwano na cześć żony Gancwajcha – Miriam; zob. „Gazeta Żydowska“ nr z 1 kwietnia 1942 r.
[20] Stanisław Adler, op.cit., s. 184-185.
[21] Stefan Ernest, O wojnie wielkich Niemiec z Żydami Warszawy 1939-1943, oprac. Marta Młodkowska, Warszawa 2003, s. 118.
[22] Emanuel Ringelblum, op. cit., s. 287.
[23] Adam Czerniaków, Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego, oprac. Marian Fuks, Warszawa 1983, zapisy m. in. z 11, 12, 13 czerwca 1941 r.
[24] Marcin Urynowicz, Adam Czerniaków-prezes getta warszawskiego, Warszawa 2009, s. 286; Barbara Engelking, Jacek Leociak, Przewodnik, op. cit., s. 234.
[25] NN, Koronacja młodego Gancwajcha w relacji naocznego świadka uroczystego obchodu mającego miejsce
w teatrze „Nowy Azazel“ 2 VI 1941 r., w: Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy,
t. 5: Getto warszawskie, op. cit., s. 524.
[26] Treść protokołu zob. Adam Czerniaków, op. cit., s. 346-347.
[27] Zob. zapis w dzienniku Adama Czerniakowa z dnia 18 września 1941 r.
[28] Agnieszka Haska, „Jestem Żydem, chcę wejść“. Hotel Polski w Warszawie 1943, Warszawa 2006.
[29] Agnieszka Haska, „Setki znajomych osób“. Lista z Bergen-Belsen, w: „Zagłada Żydów. Studia i Materiały“ 2016, nr 12.
[30] Agnieszka Haska, Adam Żurawin..., op. cit.