Menu
- Aktualności
- Wydarzenia
- Oneg Szabat
- Zbiory
- Nauka
- Wystawy
- Edukacja
- Wydawnictwo
- Genealogia
- O Instytucie
- Księgarnia na Tłomackiem
- Czasopismo „Tłomackie 3/5"
- Kwartalnik Historii Żydów
Regina Mundlak, „Błogosławieństwo świec”, przed 1938 r., zbiory ŻIH
W getcie warszawskim Regina Mundlak pracowała wraz z grupą innych malarzy i artystów w zakładzie produkującym osełki przy ul. Mylnej 18. Mimo posiadania stałego zatrudnienia, 25 sierpnia 1942 roku zostali zabrani wszyscy razem na Umschlagplatz i deportowani do obozu zagłady w Treblince. Jako kobieta, Regina Mundlak nie miała szans przeżycia tam dłużej niż kilka godzin.
Emanuel Ringelblum zanotował, co działo się podczas wielkiej deportacji na Umschlagplatz, gdzie o życiu lub śmierci decydował komendant „placu przeładunkowego”, zdemoralizowany żydowski policjant Mieczysław Szmerling:
„Szmerling wiedział tylko o jednym: o pieniądzach. Kto się u niego wykupił, tego zwalniał. Inteligencja żydowska nie miała pieniędzy i dlatego musiała pójść do Treblinki. Nie zapomnę, jak rzucił się na mnie z batogiem w ręku, ponieważ interweniowałem w sprawie pianistki Hanny Dickstein, malarki Reginy Mundlak i ekonomisty dr. I[zaaka] Lipowskiego. Zetknąłem się wtedy po raz pierwszy i ostatni ze Szmerlingiem. Szmerling powinien był już od dawna [gnić] na cmentarzu. Sprzyjało mu jednak szczęście. (…) Razem z żydowskimi pisarzami, malarzami, rzeźbiarzami i innymi [twórcami] zginęły ogromne skarby kultury, które przepadły na zawsze. Od razu po zabraniu kogoś sąsiedzi wdzierali się do jego mieszkania i wszystko pustoszyli. (…)”.