Menu
- Aktualności
- Wydarzenia
- Oneg Szabat
- Zbiory
- Nauka
- Wystawy
- Edukacja
- Wydawnictwo
- Genealogia
- O Instytucie
- Księgarnia na Tłomackiem
- Czasopismo „Tłomackie 3/5"
- Kwartalnik Historii Żydów
Jakub (Józef) Lejkin. Fotografia pochodzi z albumu dokumentującego pracę Służby Porządkowej w getcie warszawskim w latach 1940-1941. Zbiory ŻIH, Centralna Biblioteka Judaistyczna
Po utworzeniu przez Niemców getta, podobnie jak wielu innych adwokatów pochodzenia żydowskiego, Jakub Lejkin wstąpił do policji żydowskiej. Mieszkańcy getta oskarżali go o okrucieństwo i wysługiwanie się Niemcom. Ze względu na sprawne wyłapywanie ludzi do obozów pracy Lejkin awansował w szeregach policji. W lipcu 1942 r. był już zastępcą komendanta, wkrótce został komendantem. 20 lipca „na polecenie Czerniakowa ogłosił przez megafony, że wszystkie pogłoski na temat zbliżającego się wysiedlenia są bezpodstawne”[1]. Brutalność policji żydowskiej podczas wielkiej deportacji doprowadziła do wyroku śmierci na Lejkina wydanego przez powstałą w sierpniu 1942 r. ŻOB.
Mały, komiczny człowieczek, który pasowałby bardziej do cyrku niż do dowodzenia policją. A może pasuje do obu? Swoją pracę wykonywał z uśmiechem na ustach, w dobrym nastroju i po knajacku. Dziś dostarczył tyle a tyle „łebków”, jutro dostarczy tyle a tyle – żyć nie umierać. Jego żadna kula jeszcze nie dosięgła.[2]
– zapisał Jehoszua Perle.
Otóż adwokat warszawski pan Lejkin, jedna z czołowych postaci SP [Służby Porządkowej], tak bardzo przejął się obowiązkiem dostarczania niewolników (i jednocześnie kandydatów na gońców w lepszy świat) dla Niemców, że w ciągu jednej nocy wyłapał z łóżek lub piwnic 1600 Żydów i własnoręcznie dostarczył ich żywcem do Collegium, skąd też zostali wysłani do obozów.[3]
– zapisał anonimowy korespondent Oneg Szabat, podpisujący się „Amas Freund”.
Getto zaczęło się zbroić i przygotowywać do przyjęcia nowych ciosów, których się w każdej chwili spodziewano. Ryto „bunkry” podziemne, by można się było schronić w niebezpiecznych chwilach. Oczyszczono getto od własnych zdrajców, gestapowców żydowskich, którzy w celu niedopuszczenia myśli o oporze, rozpowszechniali w czasie akcji przesiedleńczej fałszywe pogłoski o zakończeniu akcji, szerzyli bajeczki o wyjeździe na Wschód, gdzie dzieci są karmione „świeżym mleczkiem”.
Wystrzelano ich jak psów za to, że celem rozbrojenia ludności żydowskiej rozpowszechniali bajeczki o obozach Żydów warszawskich w rozmaitych miejscowościach, obozach dla dzieci warszawskich itp. OB załatwiła się przede wszystkim z ludźmi, którzy przeprowadzali akcję przesiedleńczą. (…) Lejkin, któremu władza przewróciła w głowie i który w lojalności wobec Niemców przeszedł wszelką miarę, został „sprzątnięty” przez OB ku ogromnemu zadowoleniu całej ludności żydowskiej.[4]
– zapisał Emanuel Ringelblum. – „Tajemnicza ręka uśmierciła Lejkina, który ponosi główną winę za wysiedlenie”[5] – dodawał.
Prozę Sąd nad Lejkinem napisał Władysław Szlengel. Utwór nie zachował się, ale streszcza go Ringelblum:
Przed obliczem Boga stają rozmaici gestapowcy. Kohn i Heller przechwalają się, ilu Żydów uratowali z niemieckich łap. Kiedy pojawia się Lejkin, w tłumie powstaje zgiełk. Przybiegają tysiące Żydów wymordowanych w Treblince. Lejkin milczy. Z jego ściśniętej krtani wyrywa się tylko jedno słowo: „Rozkaz”, to znaczy wszystko, co czynił, wykonywał w myśl rozkazu, nie z własnej inicjatywy, za wszystko ponosi winę Gmina. Zebrany tłum wymawia szeptem jedno słowo: „Oszukani”. Rozlegają się przekleństwa, okrzyki: „Chleb z marmoladą”. Ludzie są rozwścieczeni: Dlaczego oszukiwano ich przy pomocy chleba i marmolady, wmawiano im, że deportowanych kieruje się na wschód, a w rzeczywistości wysłano ich do Treblinki.[6]
Lejkina zastrzelił Eliahu Różański, członek Ha-Szomer ha-Cair, urodzony w 1923 r. w Warszawie. Podczas wielkiej deportacji w lecie 1942 r. uciekł z transportu do Treblinki. W zamachu na Lejkina pomagali mu Mordechaj Growaser i Margalit Landau, córka Aleksandra Landau, przedsiębiorcy i członka grupy Oneg Szabat. Różański poległ 18 stycznia 1943 r., pierwszego dnia samoobrony styczniowej – pierwszej otwartej walki Niemców z Żydami w Warszawie. Tego dnia poległa w walce także Margalit.
– A wiesz, po wojnie ktoś mi powiedział, że Lejkinowi, temu policjantowi, którego zastrzeliliśmy w getcie, urodziło się wtedy, po siedemnastu latach małżeństwa, pierwsze dziecko i on myślał, że swoją gorliwością je ocali[7] – powiedział po latach Marek Edelman.
Czytaj też: 22 lutego 1943. Żydowska Organizacja Bojowa likwiduje Alfreda Nossiga, kolaboranta gestapo
Przypisy:
[1] Katarzyna Person, Policjanci. Wizerunek Żydowskiej w Służby Porządkowej w getcie warszawskim, Wydawnictwo ŻIH, Warszawa 2018, s. 192.
[2] Archiwum Ringelbluma, t. 27, Utwory literackie z getta warszawskiego, oprac. Agnieszka Żółkiewska, Marek Tuszewicki, tłum. Sara Arm i in., Wydawnictwo ŻIH, Warszawa 2017, s. 530.
[3] Archiwum Ringelbluma, t. 5, Getto warszawskie. Życie codzienne, oprac. Katarzyna Person, tłum. Sara Arm, Wydawnictwo ŻIH/Wydawnictwo DiG, Warszawa 2011, s. 506.
[4] Archiwum Ringelbluma, t. 29a, Pisma Emanuela Ringelbluma z bunkra, oprac. Eleonora Bergman, Tadeusz Epstein, Magdalena Siek, Wydawnictwo ŻIH, Warszawa 2018, s. 84. Dodano podziały akapitów.
[5] Archiwum Ringelbluma, t. 29, Pisma Emanuela Ringelbluma z getta, oprac. Joanna Nalewajko-Kulikov, tłum. Adam Rutkowski i in., Wydawnictwo ŻIH, Warszawa 2018, s. 415.
[6] Archiwum Ringelbluma, t. 29a, s. 210.
[7] Hanna Krall, Zdążyć przed Panem Bogiem, Kraków 1997, s. 49.