Żydzi i Żydówki w powstaniu warszawskim | 80. rocznica wybuchu powstania warszawskiego

Autor: Marta Janczewska
Gdy 1 sierpnia 1944 r. wybuchło powstanie warszawskie, wśród walczących znaleźli się także Żydzi i Żydówki. Wchodzący w skład Armii Ludowej samodzielny pluton ŻOB był jedyną w powstańczych szeregach stricte żydowską formacją bojową.
Jewish_prisones_of_KZGesiowka_liberated_by_Polish_Soldiers_of_Home_Army_Warsaw1944.jpg

Żydowskie więźniarki i więźniowie uwolnieni z Gęsiówki przez Batalion „Zośka”, wikimedia commons

 

Żydowskie dylematy w sierpniu 1944 roku

W chwili wybuchu powstania warszawskiego 1 sierpnia 1944 roku w stolicy ukrywało się kilkudziesięcioro członków i członkiń Żydowskiej Organizacji Bojowej. W przeciwieństwie do zdziesiątkowanego Żydowskiego Związku Wojskowego, którego cała komenda zginęła przed latem 1943, a członkowie ulegli rozproszeniu, ŻOB zachował po „stronie aryjskiej” ciągłość organizacyjną.

Już kilka miesięcy po stłumieniu powstania w getcie ŻOB usiłował rozpocząć formowanie żydowskiego oddziału w ramach Armii Krajowej, a przebywający po „aryjskiej stronie” przywódcy żydowskiego podziemia utrzymywali stały kontakt z Delegaturą Rządu. Choć wybuch powstania 1944 roku zaskoczył żydowskich bojowców, zupełnie oczywiste było dla nich włączenie się do walki. Pozostawał wybór, do którego oddziału mają się przyłączyć. Jak wspominał Symcha Rotem: „Powstało podstawowe pytanie – czy przyłączyć się do AK, czy do AL. Pytanie – czy w ogóle brać udział w Powstaniu – nigdy nie padło. To było oczywiste, że będziemy walczyć”. Kierownictwo ŻOB w odezwie wydanej 3 sierpnia 1944 roku i podpisanej przez Icchaka Antka Cukiermana apelowało do ukrywającej się po „aryjskiej stronie” ludności żydowskiej: „Stoimy dziś wespół z całym narodem polskim w walce o wolność […]. Wzywamy wszystkich […] bojowców ŻOB oraz całą zdolną do walki młodzież żydowską do kontynuowania oporu i walki, od której nikomu nie wolno stać z dala. Wstępujcie do szeregów powstańczych”.

- 1944, nr 4 (11 sierpnia) - - 4890edb1-80d9-4b79-9719-93c6af8e1f3f.jpg [462.71 KB]
Odezwa Icchaka Antka Cukiermana do ludności żydowskiej
„Warszawianka: wydawnictwo Warszawskiego O.K.R.P.P.S.”, 1944, nr 4
zbiory Biblioteki Narodowej

Po latach Cukierman podsumowywał ten moment: „[Ukrywający się Żydzi] cały czas marzyli o chwili, kiedy będą mogli stanąć do walki przeciwko Niemcom. I przyszedł 1 sierpnia 1944 i dał im szansę spełnienia tego marzenia”.

Decyzja o przystąpieniu do walki – czy nawet o wyjściu z zamkniętej kryjówki – nie była jednak dla ukrywających się Żydów prosta. Powstańczy zryw uwalniał ich od niemieckiego prześladowcy, ale narażał na inne niebezpieczeństwa, bo porzucenie schronienia wiązało się z konfrontacją z polskim, często wrogim środowiskiem. Ci, którzy chcieli się nadal ukrywać, musieli się liczyć z zupełnie nową sytuacją: odcięciem od polskich opiekunów, brakiem aprowizacji, zniszczeniem bunkra czy schowka etc.

Także przyłączenie się do walczących oddziałów było dla Żydów i Żydówek bardzo trudne. Polscy bojowcy mieli mało broni, którą niechętnie się dzielili. Zasadniczą przyczyną była jednak nieufność polskich powstańców, powszechna zwłaszcza w oddziałach Narodowych Sił Zbrojnych, które widziały w Żydach komunistów i radzieckich szpiegów. Realna była groźba, że żydowskiego powstańca dosięgnie „zbłąkana kula” wystrzelona przez któregoś z kolegów. Wyjście z kryjówki i odkrycie prawdziwej tożsamości mogło kosztować życie. Pierwszego dnia powstania zastrzelony przez akowców pod zarzutem szpiegostwa został Jerzy Grasberg, współpracownik Aleksandra Kamińskiego i autor materiałów o getcie dla „Biuletynu Informacyjnego”.

Mimo niepewności, licznych dylematów i zagrożeń czyhających na Żydów euforia pierwszych chwil wolności udzielała się wszystkim. Lekarka Adina Blady-Szwajger tak wspominała ten moment:

O godzinie siedemnastej usłyszałam strzały. Wybiegłam na schody. Tego wrażenia nie zapomnę. Po schodach zbiegał – oficer polski! W mundurze Brygady Karpackiej! Wszyscy płakali i ja z nimi. W suterynie [...] urządzał się szpital polowy. Podeszłam do komendanta [...], przedstawiłam się, powiedziałam, kim jestem i natychmiast zostałam zaliczona w poczet personelu szpitala.

Zbigniew Grabowski pisał z kolei o decyzji, by nie odkrywać swej żydowskiej tożsamości:

Zaraz po wybuchu Powstania zgłosiłem się do służby i służyłem (bez broni) w pomocniczej drużynie saperskiej batalionu „Kiliński” AK (pseudo: „Chemik”). Powstanie uważam za najważniejszy i najszczęśliwszy okres mego życia. Byłem w euforii, zachłystywałem się wolnością, biało-czerwoną opaską i wytęsknioną walką z Niemcami. Była to reakcja 17‑letniego odludka po strasznych, nieskończenie długich latach okupacji niemieckiej, gdy w każdej chwili żyłem ze świadomością zagrożenia śmiercią. Śmierć symbolizował dla mnie każdy Niemiec. Kryła się ona jednak również i w spojrzeniach moich bliźnich – katolików; patrząc ludziom w oczy, zauważałem czasem charakterystyczny błysk dojrzenia mej tajemnicy, który sygnalizował mi, że natychmiast muszę temu człowiekowi zniknąć z pola widzenia. Ale i w Powstaniu nie miałem najmniejszej ochoty ujawnienia swej tożsamości, bo pamiętałem te błyski w oku.

Odmienną decyzję podjął Samuel Willenberg, podczas kampanii wrześniowej żołnierz Wojska Polskiego, a następnie uczestnik buntu w Treblince, który przystępując do batalionu AK „Ruczaj” podał swoje prawdziwe nazwisko. Nie chciał ginąć – jak mówił po latach – jako fikcyjny Ignacy Popow, którego nazwisko widniało wówczas w jego dokumentach.

 

Żydzi w powstaniu warszawskim

Jako że wielu Żydów i Żydówek przystępujących do walki zbrojnej pozostało przy swoich przybranych polskich nazwiskach, trudno ostatecznie ustalić, jak dużą grupę stanowili. Przyjmuje się, że było ich około 800. Żydzi przystępowali zarówno do oddziałów Armii Krajowej, jak i do Armii Ludowej, a część z nich była zaangażowana w działalność polskiej konspiracji na długo przed wybuchem powstania.

Jedyna stricte żydowska formacja w powstaniu została utworzona przez ŻOB i stanowiła samodzielny pluton walczący w strukturach III batalionu AL. Należeli do niego m.in.: Icchak Cukierman, Marek Edelman, Cywia Lubetkin, Kazik Ratajzer (Symcha Rotem), Sara Biderman, Irena Gelblum, Tuwia Borzykowski, Julian Fiszgrund, Józef Sak. Pluton walczył w rejonie ulic Mostowej i Rybaki, a następnie przy ulicy Bugaj. Pod koniec sierpnia oddział ewakuował się kanałami na Żoliborz, gdzie kontynuował walkę.

Choć lista żydowskich bojowników i bojowniczek powstania warszawskiego nigdy nie będzie kompletna, wymienić możemy przynajmniej niektórych:

Roman Born-Bornstein – zastępca Zgrupowania „Chrobry II”, a następnie szef służby sanitarnej IV Rejonu Obwodu AK Śródmieście; Emilia Rozencwajg ps. „Marylka” – dowódczyni łączniczek i sanitariuszek w Batalionie AK „Łukasiński”; Alicja Zipper ps. „Alina” – łączniczka i sanitariuszka w sztabie płk. Antoniego Chruściela ps. „Monter”. W sztabie AL służyli przedwojenni działacze komunistyczni: por. Anastazy Matywiecki ps. „Nastek”, kpt. Edward Lanota ps. „Edward” oraz kpt. Stanisław Kurland ps. „Korab”, którzy zginęli 26 sierpnia 1944 roku podczas bombardowania kamienicy na Starym Mieście przy ulicy Freta 16. Do legendy przeszli dwaj nastoletni łącznicy w batalionie Korpusu Bezpieczeństwa „Sokół”: Załman Hochman ps. „Miki Bandyta” i jego brat Perec ps. „Cwaniak”, którzy po likwidacji getta przeszli na stronę aryjską i utrzymywali się z handlu papierosami na placu Trzech Krzyży.

W powstańczych szpitalach podjęli pracę żydowscy lekarze i lekarki, wśród nich m. in.: Adina Blady-Szwajger, Szmul Gilgun, Michał Lejpuner, Idel Singer, Stefan Rotmil i Edward Zwilling.

Gesiowka.jpg [177.67 KB]
Żydowskie więźniarki i więźniowie uwolnieni z Gęsiówki przez Batalion „Zośka”
wikimedia commons

Do powstania przyłączyła się także większość żydowskich więźniów i więźniarek wyzwolonych w dwóch akcjach AK: 1 sierpnia, tuż po godzinie „W”, oddział Kedywu wyzwolił 50 więźniów na Umschlagplatzu, wśród nich Chaima Goldsteina – członka francuskiego ruchu oporu i więźnia KL Auschwitz. Wśród wyzwolicieli byli dwaj Polacy żydowskiego pochodzenia: Stanisław Aronson i Stanisław Likiernik, który stał się (obok drugiego akowca – Krzysztofa Sobieszczańskiego) pierwowzorem Kolumba (Stanisława Skiernika) – bohatera powieści Romana Bratnego Kolumbowie. Rocznik 20. Do walk włączyła się także większość z 348 żydowskich więźniów Gęsiówki wyzwolonych przez batalion „Zośka” 5 sierpnia. Wśród nich byli obywatele Grecji, Holandii, Niemiec i Węgier, którzy wzięli udział w pracach fortyfikacyjnych i pomocniczych (m.in. w gaszeniu pożarów). Dzień później, 6 sierpnia 1944 roku, przy ul. Wolskiej 79/81 Niemcy zamordowali prawdopodobnie około dwóch tysięcy osób, wśród nich 50 Żydów i Żydówek, oswobodzonych dzień wcześniej z Gęsiówki.

Losy żydowskiej ludności cywilnej były równie dramatyczne, jak losy cywilnych Polaków w powstaniu – wielu zginęło pod bombami lub w wyniku egzekucji. Inni, którzy szukali schronienia w piwnicach i bunkrach, musieli często konfrontować się z antysemickimi postawami ukrywających się tam Polaków.

Po powstaniu pewna liczba Żydów i Żydówek, korzystając ze sfałszowanych dokumentów,  trafiła do obozu przejściowego w Pruszkowie (Dulag 121) wraz z innymi warszawiakami i warszawiankami. Pewna trudna do oszacowania grupa zdecydowała się ukrywać w ruinach miasta. Do wyzwolenia Warszawy doczekało nie więcej niż 200 żydowskich „warszawskich Robinsonów”.

 

Ulica Tłomackie w dniach powstania warszawskiego

Ulica Tłomackie, przy której mieści się gmach Żydowskiego Instytutu Historycznego, stała się w czasie powstania warszawskiego miejscem zaciętych walk. Już 2 sierpnia 1944 roku miało tu miejsce zwycięstwo o dużym znaczeniu dla powstańców. Oddział pod dowództwem podchor. Franciszka Łotockiego (ps. „Ostrze”) wyparł Niemców z budynku centrali telefonicznej przy ulicy Tłomackie 10, co umożliwiło powstańcom utrzymywanie łączności telefonicznej między Śródmieściem a Żoliborzem.

Gruba_Kaśka_i_ulica_Tłomackie_przed_1939.jpg [694.10 KB]
Budynek centrali telefonicznej przy ul. Tłomackie 10, 1932
zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego

Kilka dni później, 8 sierpnia, Niemcy usiłowali odbić Tłomackie z polskich rąk. Wybudowana przez powstańców w poprzek ulicy barykada stała się miejscem trzygodzinnego niemieckiego szturmu, który jednak udało się powstańcom odeprzeć.

Niemcy przystąpili do natarcia na Stare Miasto 13 sierpnia, posuwając się przez ulicę Tłomackie w kierunku Bielańskiej. Wspomniana centrala telefoniczna i barykada w wyniku zaciekłej walki przechodziły z rąk do rąk co najmniej dwukrotnie. Ze strony powstańczej w walkach brał udział batalion kpt. Stefana Kaniewskiego (ps. „Nałęcz”), pluton por. Władysława Jachowicza (ps. „Konar”) oraz pluton por. Mikołaja Dunin-Marcinkiewicza (ps. „Lis”).

Ostatecznie siły powstańcze zostały wyparte z Tłomackiego 20 sierpnia podczas generalnego natarcia Niemców w kierunku Starego Miasta. Zarówno ulica, jak i plac Tłomackie zostały zrównane z ziemią.

 

Bibliografia:

Barbara Engelking, Dariusz Libionka, Żydzi w powstańczej Warszawie, Warszawa 2009.

Paweł Fijałkowski, Zagłada Tłomackiego, „Miasteczko Poznań. Pismo społeczno-kulturalne” 2023, nr 2.

Tłomackie – miejsce i ludzie, red. Paweł Fijałkowski, Warszawa 2023.

Warsze-Warszawa. Żydzi w historii miasta 1414–2014, red. Paweł Fijałkowski, Warszawa ŻIH 2020.

Marta Janczewska   pracownik Działu Naukowego ŻIH