Menu
- Aktualności
- Wydarzenia
- Oneg Szabat
- Zbiory
- Nauka
- Wystawy
- Edukacja
- Wydawnictwo
- Genealogia
- O Instytucie
- Księgarnia na Tłomackiem
- Czasopismo „Tłomackie 3/5"
- Kwartalnik Historii Żydów
Uroczystość otwarcia Wielkiej Synagogi na Tłomackiem
Wielka Synagoga otwarta została 26 września 1878 roku. Wśród licznie przybyłych na wieczorną uroczystość osobistości znajdował się rosyjski generał-gubernator hrabia Paweł Kotzebue oraz prezydent miasta Sokrates Starynkiewicz. Zebranych przywitał kaznodzieja nowej synagogi, Izaak Cylkow. Przemawiał po polsku, co – wobec braku reakcji władz – uznano za nieformalne przyzwolenie na wygłaszanie kazań w tym języku.
Pokładamy nadzieję w Bogu — mówił Cylkow — że już nigdy jako odrębna społeczność nie będziemy uważani i jako osobny lud traktowani, ale jako uprawnieni synowie naszego kraju, obywatele jednego państwa […] że światło się rozszerzy i rozproszy nareszcie ciężką mgłę uprzedzeń i przesądów, która tak długo wzajemne nasze stosunki zalegała […] Dopłyniemy do upragnionej przystani ludzkości, gdzie szczytem cywilizacji będą słowa: Kochaj bliźniego jak samego siebie, kochajcie obcego, bez względu na to, w jakiej świątyni Bogu cześć oddaje, do jakiego plemienia należy.
Cylkow i kolejni rabini Wielkiej Synagogi konsekwentnie dążyli do realizacji ideałów przedstawionych w dniu jej otwarcia. W rocznice odzyskania przez Polskę niepodległości i uchwalenia Konstytucji 3 Maja w synagodze na Tłomackiem organizowano uroczyste modlitwy, a po śmierci Józefa Piłsudskiego odprawiono tam nabożeństwo żałobne. Częstymi gośćmi w Wielkiej Synagodze byli chrześcijanie, tłumnie przychodzący na występy chóru synagogalnego, który nie tylko doskonale wykonywał pieśni religijne, ale też utwory Haendla, Bacha czy Vivaldiego.
To, co przyciągało do nowej synagogi chrześcijan i zwolenników umiarkowanej reformy judaizmu, zazwyczaj wywodzących się z najzamożniejszej i najgłębiej zasymilowanej części społeczności żydowskiej, odpychało od niej innych Żydów. Chasydów i ściśle ortodoksyjnych wyznawców judaizmu uderzał fakt zastąpienia w kazaniach języka hebrajskiego polskim; raziła towarzysząca modlitwom muzyka chóralna i organowa; oburzał namalowany na łuku sklepienia napis, w którym dwukrotnie pojawiało się pełne imię Boga. Choć synagoga na Tłomackiem była największą bóżnicą w mieście, służyła bardzo małej części warszawskich Żydów.
Synagoga miała ponad 2000 miejsc siedzących, śpiewał w niej wybitny chór, zatrudnieni byli światowej sławy kantorzy. Na ich występy przybywali tu zarówno wierzący jak i niewierzący, Żydzi i Polacy (np. Ignacy Paderewski, premier Felicjan Sławoj-Składkowski, Emil Młynarski itd.).
W 1936 roku, w nowym budynku wybudowanym w najbliższym sąsiedztwie Wielkiej Synagogi, oddano do użytku Główną Bibliotekę Judaistyczną. Styl jej gmachu komponował się ze stylem Wielkiej Synagogi. Ustawiony był bokiem do placu, zamykając w ten sposób dziedziniec synagogi. Księgozbiór biblioteki liczył około 30 tys. woluminów.
Od 1940 roku oba budynki znalazły się w granicach getta. W pomieszczeniach Biblioteki działały biura Samopomocy Żydowskiej, odbywały się również koncerty (w tym symfoniczne) oraz inne wydarzenia kulturalne. Pod przykrywką prac biur Samopomocy działała tu też konspiracyjna organizacja Oneg Szabat dokumentująca zagładę Żydów polskich. Dziełem jej członków jest najbogatsze źródło wiedzy o getcie: Podziemne Archiwum Getta Warszawy, tzw. Archiwum Ringelbluma.
16 maja 1943 roku, w symbolicznym geście kończącym pacyfikację powstania w getcie warszawskim, generał SS Jürgen Stroop zaplanował spektakularne wysadzenie wspaniałej bożnicy. Z dumą opisywał tę chwilę Kazimierzowi Moczarskiemu: Piękną klamrą oficjalnego zamknięcia Wielkiej Akcji było wysadzenie w powietrze Wielkiej Synagogi. Przygotowania trwały 10 dni. Synagoga była gmachem solidnie zbudowanym. Stąd, aby ją za jednym zamachem wysadzić w powietrze, należało przeprowadzić pracochłonne roboty saperskie i elektryczne. Ależ to był piękny widok! Z punktu widzenia malarskiego i teatralnego obraz fantastyczny. Oficer saperów wręczył mi aparat elektryczny, wywołujący detonację ładunków wybuchowych. Przedłużałem chwilę oczekiwania. Wreszcie krzyknąłem: Heil Hitler! – i nacisnąłem guzik. Ognisty wybuch uniósł się do chmur. Przeraźliwy huk. Bajeczna feeria kolorów. Niezapomniana alegoria triumfu nad żydostwem. Getto warszawskie skończyło swój żywot.