„To, czego nie mogliśmy wykrzyczeć przed światem, zakopaliśmy w ziemi” – zapisał w swoim testamencie Dawid Graber 3 sierpnia 1942 r. Gdy w getcie warszawskim trwała akcja likwidacyjna, zorganizowana przez SS deportacja 300 tysięcy Żydów do komór gazowych Treblinki, Izrael Lichtensztajn, dyrektor szkoły im. Borochowa, z pomocą 19-letniego Grabera i 17-letniego Nachuma Grzywacza ukrył w szkolnej piwnicy przy ul. Nowolipki 68 pierwszą część Archiwum Ringelbluma. Graber i Grzywacz zginęli prawdopodobnie w tym samym miesiącu, Lichtensztajn – podczas powstania w getcie.
10 metalowych pudeł z 21 tysiącami kart zawierających bezcenne informacje i raporty o Zagładzie odkryto we wrześniu 1946 r.
Druga część Archiwum została odnaleziona przypadkiem w grudniu 1950 roku. Dzieło Emanuela Ringelbluma i jego współpracowników nie poszło na marne – olbrzymia, unikalna kolekcja dokumentów jest dostępna historykom, badaczom i wszystkim, którzy chcą poznawać losy Żydów prześladowanych w okupowanej przez nazistowskie Niemcy Europie oraz historię „ostatecznego rozwiązania”.
„Niemal wszyscy, którzy tworzyli dokumenty, porządkowali je, przepisywali – zginęli” – pisze w eseju kuratorskim prof. Paweł Śpiewak. – „Archiwum mówiło samo przez się, mówi głosami umarłych”. Mówi w przeważającej części w języku żydowskim, w wyniku Zagłady niemal zapomnianym.
„Ważne jest opisanie wywózek do obozów nie z perspektywy historyków, którzy wiedzą, jak wszystko się zakończyło, ale z perspektywy przerażenia, niepewności, krzyku osób wpychanych na plac załadunkowy, a potem do wagonów śmierci”.
Od 2017 r. w Żydowskim Instytucie Historycznym prezentujemy wystawę stałą poświęconą Archiwum Ringelbluma i jego twórcom – byli wśród nich dziennikarze, pisarze, nauczycielki, urzędnicy, uczniowie, uchodźcy i wiele anonimowych osób. Wystawa, choć opracowana przez historyków, mówi głosami świadków, ofiar, tych, którzy byli na miejscu, w piekle getta i obozów śmierci.