Menu
- Aktualności
- Wydarzenia
- Oneg Szabat
- Zbiory
- Nauka
- Wystawy
- Edukacja
- Wydawnictwo
- Genealogia
- O Instytucie
- Księgarnia na Tłomackiem
- Czasopismo „Tłomackie 3/5"
- Kwartalnik Historii Żydów
Przyzwyczailiśmy się Władysława Szlengla wyobrażać sobie jako tryskającego wigorem młodzieńca obdarzonego falującą, bujną czupryną. Taki jego wizerunek zachował się na zdjęciach zrobionych mu w młodości, gdy był uczniem warszawskiej Szkoły Handlowej Zgromadzenia Kupców i debiutującym poetą. Tymczasem pod koniec lat trzydziestych był dojrzałym, lekko łysiejącym mężczyzną, co potwierdza jego nieznana fotografia z 1938 roku. Takim zapamiętała go Mina Tomkiewicz z okresu getta warszawskiego, gdy występował w kawiarni Sztuka. W zbeletryzowanych wspomnieniach, zatytułowanych Bomby i myszy, opisuje go następująco: Był w tym czasie tęgawy, niski, wchodził na estradę w amerykańskich okularach, opowiadał o dziejach Majera Mlińczyka, gettowego Żyda, wzbudzał swoimi występami salwy śmiechu.