Menu
- Aktualności
- Wydarzenia
- Oneg Szabat
- Zbiory
- Nauka
- Wystawy
- Edukacja
- Wydawnictwo
- Genealogia
- O Instytucie
- Księgarnia na Tłomackiem
- Czasopismo „Tłomackie 3/5"
- Kwartalnik Historii Żydów
Portret Stefanii Szwajgier, przed 1942 r. Autor fotografii nieznany. Zbiory Ghetto Fighters House
„Było to może jedyne gimnazjum żeńskie, które w ciągu kilkudziesięciu lat wychowywało młodzież żydowską w duchu moralności, idealizmu i społecznikostwa” – napisał o szkole „Jehudyjah” Emanuel Ringelblum w Kronice getta warszawskiego. O Stefanii Szwajgier dodawał: „Podczas obecnej wojny kierowała kuchnią dla dzieci”[1].
„Jehudyjah nie była typową szkołą dla córek majętnych żydowskich rodzin. Łącząc wychowanie w duchu poszanowania tradycji żydowskiej z syjonizmem, stawiała sobie za cel kształcenie zaangażowanych społecznie młodych kobiet o silnej tożsamości żydowskiej”[2] – podkreśla dr hab. Katarzyna Person. Placówkę powołano w 1893 r. jako szkołę początkową, z czasem została przekształcona w szkołę średnią. Kamienica pod adresem Długa 55, gdzie znajdowała się „Jehudyjah”, już nie istnieje – została zniszczona bombami we wrześniu 1939 r.
„– Zdecydowałam, że poświęcę się szkolnictwu, gdyż mając zawsze pociąg do pracy społecznej uważałam, że można, będąc pedagogiczką połączyć pracę społeczną z najodpowiedniejszym – bo naturalnym zawodem kobiety – wychowawczyni”[3] – mówiła Stefania Szwajgier w wywiadzie dla tygodnika „Ewa” w 1928 r. (obok w grafice cała treść wywiadu).
W szkole „Jehudyjah” współpracowała m.in. z Abrahamem Lewinem, nauczycielem i pisarzem, członkiem grupy Oneg Szabat w getcie warszawskim. Przed wojną mieszkała przy ul. Świętojerskiej 30.
Wielka deportacja
„Czy nie ma już pani Szwajgier?”[4] – pytał w swoim dzienniku z getta warszawskiego Abraham Lewin 7 sierpnia 1942 r., w trzecim tygodniu wielkiej deportacji.
„Moje spotkania z moimi uczennicami ze szkoły Jehudyjah (Idą Hochberg-Szechnarowicz, Adiną Szwajger). Powiedziały mi straszną nowinę, że cała Jehudyjah zginęła: matka, Brotmacher, Złotowska, Wajnberger itd., itd. Jakie to straszne!”[5] – notował 20 września 1942 w getcie warszawskim Abraham Lewin.
„Matka” to zapewne Stefania Szwajgier. Została wywieziona do Treblinki prawdopodobnie 29 lipca 1942 r. Miała wtedy zapewne 52 lata. Według wspomnień jej córki, Adiny Blady-Szwajger (Szwajgier), przed wyprowadzeniem z domu pozostawiła notkę: „Bony wycięte, miód zapłacony. Nie popełniaj żadnych głupstw. Całuję. Matka”.
Jedyna córka Stefanii, Adina Blady-Szwajger, została lekarką w szpitalu dziecięcym im. Bersohnów i Baumanów w getcie warszawskim. Opiekowała się dziećmi głodującymi, zarażonymi tyfusem, postrzelonymi przez niemieckich żandarmów. Mówiła, że „trzeba nieść pomoc do końca, ale przedtem trzeba stać się kawałkiem drewna”. Przeczytaj więcej o Adinie Blady-Szwajger
Przypisy:
[1] Emanuel Ringelblum, Kronika getta warszawskiego, oprac. i wstęp Artur Eisenbach, tłum. Adam Rutkowski, Warszawa 1983, s. 621.
[2] Katarzyna Person, „Przelewają naszą krew bez ustanku, niby wodę”. Dziennik Abrahama Lewina z getta warszawskiego, w: Abraham Lewin, Dziennik, oprac. Katarzyna Person, tłum. Adam Rutkowski, Magdalena Siek, Gennady Kulikov, Wydawnictwo Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma, Warszawa 2016, s. 10.
[3] „Ewa: pismo tygodniowe”, R.1, nr 2 (26 lutego 1928 r.), s. 4, Polona.
[4] A. Lewin, Dziennik, dz. cyt., s. 185.
[5] Tamże, s. 224. Pisownia uproszczona.