5 listopada. Rocznica śmierci Bolesława Leśmiana

Autor: Zofia Fliszkiewicz
5 listopada mija rocznica śmierci Bolesława Leśmiana. Choć Lesman — bo tak właściwie brzmiało jego nazwisko — do historii literatury przeszedł przede wszystkim jako jeden z najważniejszych dwudziestowiecznych poetów języka polskiego, to warto pamiętać, że jego artystyczna spuścizna obejmuje o wiele więcej niż szereg, wybitnych skądinąd, tomów wierszy. W związku z przypadającą dziś rocznicą przypominamy niektóre z pozapoetyckich epizodów twórczości autora „Łąki”.
leśmian_nac_2.jpg

Bolesław Leśmian w kawiarni wraz z córką / Narodowe Archiwum Cyfrowe

 

Do dziś nieco marginalizowany wydaje się fakt, że Leśmian — poza swoją działalnością poetycką, eseistyczną, tłumaczeniową czy krytycznoliteracką — był również wielkim admiratorem teatru; autorem nie tylko tekstów przeznaczonych do wystawienia na scenie, ale także szkiców, których wkład w teorię teatru do dziś wydaje się raczej niedoceniany. Rzadko wspomina się też, że Leśmian był również twórcą efemerycznej wprawdzie, ale oryginalnej i intrygującej, sceny eksperymentalnej. W roku 1911 przez kilka letnich miesięcy prowadził w Warszawie Teatr Artystyczny, gdzie realizował własne pomysły inscenizacyjne. W latach 1916–17 pełnił natomiast funkcję kierownika literackiego sceny Teatru Polskiego w Łodzi, jednak jego realizacyjne koncepcje spotykały się raczej z chłodnym przyjęciem krytyki. Epizod ten zresztą szybko dobiegł końca, przede wszystkim za sprawą śmierci Janusza Orlińskiego, który był inicjatorem powierzenia poecie tej funkcji.

Całość zachowanej do dziś twórczości dramatycznej Leśmiana stanowią zaledwie cztery utwory. Są to: Skrzypek opętany oraz Pierrot i Kolombina – określane mianem „baśni mimicznych” – oraz dwa poematy dramatyczne: Dziejba leśna (wydana już po śmierci autora, w 1938 roku) oraz Zdziczenie obyczajów pośmiertnych, opublikowane dopiero w roku 1994, a datowane na ostatnie lata życia poety. W przeciwieństwie do powstałych późno poematów, „baśnie mimiczne” pochodzą prawdopodobnie z lat 1912–13 i przez literaturoznawców dość zgodnie traktowane są jako „efekt uboczny” pracy Leśmiana w warszawskim Teatrze Artystycznym. Są to właściwie całościowe propozycje realizacji teatralnych, pozbawione dialogów, oparte wyłącznie na choreograficznie ujętej roli gestów i ruchów – w zamyśle autora zbliżone zapewne do tego, co dziś funkcjonuje pod pojęciem teatru tańca. Dwa późne utwory sceniczne Leśmiana ciążą natomiast wyraźnie w stronę literatury, choć warto podkreślić, że Zdziczenie obyczajów pośmiertnych przywrócone zostało odbiorcom w formie teatralnej, pod postacią spektakli m. in. w krakowskim Teatrze Starym.

Mimo, że twórczość poety jest więc obecna na deskach polskich teatrów, to jednak wydaje się, że wciąż czeka ona na swego odkrywcę – kogoś, kto podjąłby próbę zrozumienia w pełni myśli teatralnej Leśmiana i jej podstawowych założeń teoretycznych. Jest to, jak się zdaje, o tyle istotne, że być może – paradoksalnie – to teatr właśnie, jako język całościowy (to, co słyszalne i to, co widzialne), poprzez swoją specyfikę stanowi najpełniejszy model pewnych kluczowych dla twórczości poety założeń. W tej formie przedstawienia bowiem ruch – czyli narzędzie niedostępne poezji – pomaga ujawnić pozasłowny, niewypowiadalny sens, na którym Leśmianowi zawsze bardzo zależało. Kluczem do tego miałaby być muzyczność wypływająca z rytmu – kategorii kluczowej dla całej Leśmianowskiej twórczości.

Drugą spośród wartych przypomnienia sfer działalności pisarskiej Bolesława Leśmiana jest niewątpliwie jego dorobek eseistyczny. Już na wczesnym etapie twórczości poeta dał się poznać jako autor przykładający szczególną wagę do leżących u podstaw swojej twórczości kwestii światopoglądowych i teoretycznych; jako pisarz zarazem zafascynowany współczesną filozofią, zdolny z pasją przekuć swoje zainteresowania na formę literackiego szkicu.

Horyzont światopoglądowej refleksji Leśmiana rozpina się pomiędzy dwoma tekstami: wczesnym, bo pochodzącym z 1910 roku, szkicem Z rozmyślań o Bergsonie oraz Z rozmyślań o poezji — esejem napisanym w roku 1937 dla Polskiej Akademii Literatury i stanowiącym niejako artystyczny testament poety. Dająca się między nimi zaobserwować symetria wynika nie tylko z faktu, że w jednym widzimy Leśmiana u początku drogi twórczej, zaś w drugim — u jej, niestety przedwczesnego, kresu (Z rozmyślań o poezji ukazało się już po śmierci autora). Poza przestrzenią czasową, teksty dzieli również wypełniająca tę przestrzeń luka w eseistyce. Od roku 1914 (po kilkuletnim okresie wzmożonej aktywności publicystycznej i recenzenckiej) Leśmian całkowicie porzuca bowiem tę formę wypowiedzi, aby w dużo skromniejszym wymiarze powrócić do niej pod koniec życia. Spoiwem łączącym obydwa szkice jest natomiast ogólny zarys ich tematyki, który, dzięki zbieżności poruszanych zagadnień, pozwala prześledzić zmiany w zapatrywaniach poety na istotne kwestie twórcze.

W Rozmyślaniach o Bergsonie młody pisarz ewidentnie pozostaje pod wpływem intelektualnego klimatu Paryża, w którym w latach 1903–1907 z przerwami przebywał. Esej ten, podobnie jak inne teksty z tego okresu, cechuje się dużą swobodą i śmiałością intelektualną, a także — niezaprzeczalnym optymizmem czy nawet entuzjazmem w sferze artystycznej i światopoglądowej. Leśmian pisze w nim np.: Po żmudnych sylogizmach i antropomorficznych układach ze wszechświatem dawnej metafizyki rozumowanej mamy znów przed sobą filozofię w wielkim i natchnionym stylu, filozofię-obietnicę, filozofię, która z gabinetowych rozumowań i z zaklętego koła światopoglądów pragnie się wyrwać na słońce, w świat rzeczywisty i wszystkich nas do tego czynu nawołuje. [1] Optymizm, z jakim Leśmian przyjmuje myśl Henri Bergsona, a także niezaprzeczalny witalizm tego wczesnego szkicu w pełni uwydatnia się przy zestawieniu go z późniejszymi o ćwierć wieku Rozmyślaniami o poezji.

Późny Leśmian to twórca równie radykalny, ale radykalny w nieco innym znaczeniu; to przede wszystkim poeta wyzbyty złudzeń co do wartości kierowania się w sztuce i życiu artystycznym kategorią jaką jest współczesność: (...) bywają takie okresy, kiedy sam poeta onieśmiela się do nowych zagadnień sztuki (...). To są okresy, kiedy słowa wdziewają czapulę-niewidymkę. Zbyt indywidualne w takich okresach skrzydła wychodzą nagle z mody — stają się rodzajem występnego, a w każdym razie nieprzyzwoitego upiększenia. [2] Idąc dalej tropem tej metafory Leśmian jawi się także jako myśliciel, który jasno dostrzega, że wszelkie twórcze kompromisy na rzecz owej współczesności zawsze odbywają się kosztem jakości sztuki: Albo się jest ptakiem — albo się nim nie jest! Nie ma ptaków połowicznych! Skrzydło niecałkowite przestaje być skrzydłem. Albo słowo się wyzwala z pęt pojęciowych, albo dobrowolnie wdziewa te pęta. (...) Poeta tedy stara się nie tyle wyodrębnić, ile upodobnić do otoczenia. Zamiast dążyć do nowości, którą w sztuce jest tylko — niepowtarzalna indywidualność — dąży do współczesności. Współczesność wszakże dla nikogo nie jest tajemnicą wymagającą odkrycia. [3] Widać wyraźnie, że ostrze krytyki jest tutaj konsekwentnie wymierzone przeciwko współczesności jako zasadzie organizującej indywidualną twórczość artystyczną.

Dziś już wiemy, że historia literatury przyznała poecie rację i na swoim podejściu: Ja to jestem ja! Leśmian jako wybitny twórca — a zarazem twórca zupełnie osobny — nadal wychodzi zwycięsko. Paradoksalnie bowiem to właśnie, co pierwotnie zaciemniało lekturę jego wierszy i stanowiło zarzut krytyki — tzn. treściowa i formalna oryginalność tej poezji, czyniąca ją niepodobną niczemu, co powstawało wówczas w dziedzinie polskojęzycznej twórczości literackiej — ostatecznie przesądziło o jej długim trwaniu i niewygasającej aktualności wyrażonych za jej pośrednictwem treści.

 

Przypisy:

[1] B. Leśmian, Z rozmyślań o Bergsonie, [w:] Bolesław Leśmian. Szkice literackie, zebrał i oprac. J. Trznadel, Warszawa 2011, s. 19

[2] Tegoż, Z rozmyślań o poezji, [w:] Bolesław Leśmian. Szkice literackie, zebrał i oprac. J. Trznadel, Warszawa 2011, s. 60.

[3] Tamże, s. 61.

Zofia Fliszkiewicz