Menu
- Aktualności
- Wydarzenia
- Oneg Szabat
- Zbiory
- Nauka
- Wystawy
- Edukacja
- Wydawnictwo
- Genealogia
- O Instytucie
- Księgarnia na Tłomackiem
- Czasopismo „Tłomackie 3/5"
- Kwartalnik Historii Żydów
Składanie wieńców z okazji 6. rocznicy powstania w getcie białostockim przez członków organizacji PZPR na cmentarzu żydowskim przy ul. Żabiej, fot. NN, 16 sierpnia 1949 r. Zbiory ŻIH
19 sierpnia, czwartego dnia powstania w drugim co do wielkości istniejącym jeszcze na ziemiach polskich getcie, hitlerowcy odkryli bunkier na Chmielnej 7, w którym znajdowało się 72 bojowniczek i bojowników[1] reprezentujących różne frakcje polityczne ruchu podziemnego. Schroniła się tu część tych, którzy przeżyli pierwszy dzień akcji, czekali na dalsze rozkazy, w tym, zgodnie z ustaloną logiką walki[2], rozkaz wyjścia do lasu i dołączenia do oddziałów partyzanckich[3].
Żydów wyprowadzono i rozstrzelano na rogu ulic Jurowieckiej i Kupieckiej. Następnego dnia zdobyta została kwatera powstańczego sztabu na ulicy Ciepłej[4]; przywódcy powstania, Mordechaj Tenenbaum z Droru i Daniel Moszkowicz, komunista, zginęli – prawdopodobnie popełnili samobójstwo. „Kontr-akcja”, jak powstanie nazywano w kręgach Tenenbauma, dobiegła końca.
Opór w sytuacjach granicznych
W obliczu śmierci potężnieje pragnienie życia
– Cipora Birman, członkini kibucu Tel-Chaj, Białystok, marzec 1943, Archiwum Mersika-Tamaroffa[5]
Tuż po wojnie żydowscy badacze życia i zagłady gett poświęcili szczególnie dużo uwagi dwóm kwestiom: Judenratom i policji żydowskiej, którym wiele osób zarzucało współpracę z Niemcami, oraz oporowi Żydów wobec przemocy. Dla komunistów i syjonistów sprawa oporu stała się ważnym narzędziem ideologicznym. Ci pierwsi widzieli w niej wyraz aktywności mas w walce z nazizmem, ci drudzy – znak zdrowego ducha narodu. Poza ujęciami ideologicznymi autorzy tacy jak Betti Ajzensztajn[6] dokonywali wnikliwych analiz, szeroko definiując opór, wyróżniając bierne i czynne jego formy[7], wyjaśniali, dlaczego sprzeciw czynny był niezwykle trudny, a mimo to istniał i jak pokazują choćby dzieje Okręgu Białostockiego, miał szeroki zasięg[8].
Żydzi mieli małe szanse na ratunek poza granicami gett ze względu na nieprzyjazne postawy otoczenia. Paradoksalnie, utrudnieniem była także sama nadzieja na przeżycie. Pragnienie życia – instynktowne, wszechogarniające[9], zakorzenione w zdrowym rozsądku[10], osłabiało chęć zbrojnego oporu, który musiał wywołać natychmiastową reakcję Niemców, o łatwych do przewidzenia konsekwencjach.
Nadzieja na przeżycie, jak wskazują źródła dotyczące wielu gett, oparta była też na racjonalnych przesłankach: przekonaniu, podtrzymywanym przez Judenraty[11], że wydajna praca (jak w getcie białostockim, którego mieszkańcy pracowali bezpośrednio na potrzeby Wehrmachtu) musi zapewnić trwanie pracownikom, czyli przetrwanie getta; przeświadczenie takie wzmacniał fakt, ze podzielali je, między innymi w Białymstoku, bezpośredni niemieccy nadzorcy getta. Wedle zeznań Fritza Friedla, szefa białostockiego gestapo odpowiedzialnego za getto, do jego likwidacji została skierowana ekipa z zewnątrz, z Lublina, ponieważ miejscowa niemiecka administracja sprzeciwiała się „ewakuacji”[12].
Białostockie podziemie
Jako pierwsi zorganizowali się komuniści, od początku najbardziej zdeterminowani, by walczyć[13]. Wśród kierujących Komitetem Antyfaszystowskim był Daniel Moszkowicz, późniejszy współprzywódca powstania. Judyta Nowogrodzka stanęła na czele frakcji młodych, która, wbrew opinii „starych”, opowiedziała się zdecydowanie za walką w lesie. Latem 1942 członkowi kierownictwa ruchu Ha-Szomer ha-Cair, Edkowi Boraksowi, udało się doprowadzić do zjednoczenia komunistów, Ha-Szomer i młodzieży Bundu i utworzyć tzw. Blok A; decyzję przyśpieszyły wieści o akcji likwidacyjnej w getcie warszawskim[14]. Przedtem komunistów i syjonistów różnił w kwestiach dotyczących getta m.in. stosunek do Judenratu, który, choć wspierał na dużą skalę podziemny ruch syjonistyczny[15], dla komunistów był klasowym przeciwnikiem.
Dopiero na początku 1943 roku, po likwidacji gett Okręgu Białostockiego (listopad 1942-styczeń 1943) i wieściach o styczniowej akcji w getcie warszawskim, organizacje syjonistyczne, w tym Betar, utworzyły tzw. Blok B, którego przywódcą został Mordechaj Tenenbaum. Połączenie obu Bloków nastąpiło bardzo późno, pod koniec lipca 1943 r.; Tenenbaum został przywódcą, Daniel Moszkowicz jego zastępcą.
Strategie walki czynnej: getto czy las?
Szczególnym przypadkiem oporu czynnego była walka zbrojna, którą toczyć można było na miejscu, w getcie, lub w lesie, w partyzantce. Dla mieszkańców getta w Białymstoku alternatywa w postaci walki w lesie była realna ze względu na bliskość dużych kompleksów leśnych, zróżnicowanie narodowościowe (ludność białoruska była nastawiona wobec Żydów stosunkowo przychylnie) oraz obecność oddziałów rosyjskich tworzonych ze zbiegłych jeńców, niedobitków armii, a od wiosny roku 1944 r. regularnych oddziałów partyzanckich[16]. Oddziały radzieckie stanowiły dla grup żydowskich wsparcie materialne (dostarczały broń) i taktyczne (dzieliły się znajomością taktyki walki).
Walka w getcie nie mogła zakończyć się zwycięstwem, duży był lęk przed rozpoczęciem akcji z własnej inicjatywy.
We wszystkich zarejestrowanych wystąpieniach zbrojnych Żydów w gettach, włącznie z powstaniem w gettach warszawskim i białostockim, inicjatywa bojowa należała do Niemców, to oni określali termin i miejsce mających nastąpić działań zbrojnych. (…) Przygotowujący się do walki wiedzieli, ze oddając inicjatywę przypieczętowywali nieuchronną zgubę również wszystkich walczących lub narażali ich na miażdżące straty. Lecz czekali wszędzie do ostatniej chwili (…). W gettach były żony i dzieci, rodzice, bliscy. Nie chcieli wziąć na sumienie odebrania nawet cienia cieni nadziei przez powiększenie szans swej walki. (…)
– pisał 40 lat później Szymon Datner[17]. Pojawia się jednak pytanie: kiedy nadchodzi „ostatnia chwila”? W czasie akcji lutowej[18] w Białymstoku, o której Judenrat i podziemie informowane przez Efraima Barasza, prezesa Judenratu, wiedziało wcześniej, nie padł rozkaz do rozpoczęcia walki; przeważyło wówczas myślenie, że Niemcy zabiorą pewien ustalony kontyngent ludzi, a reszta pozostanie przy życiu[19]. Jednak wkrótce potem zmieniła się optyka Tenenbauma: „Proponowałem mu [Baraszowi] ufortyfikowanie getta. Jesteśmy ostatnimi Żydami[20]. Nie ma już iluzji (…) Bez jego [Barasza] pomocy, nie jest to możliwe. Odpowiedział mi, że jeżeli sytuacja się pogorszy (…) to poinformuje mnie. Dopóki się żyje, są (…) jeszcze iluzje (…)”[21]. Sam Barasz o likwidacji getta dowiedział się co prawda w ostatniej chwili, nie poinformował jednak podziemia[22].
Wyjście do lasu stanowiło dylemat moralny zarówno na planie ogólnym, historyczno-filozoficznym, co dotykało przede wszystkim ideowych członków organizacji[23], jak i w sensie osobistym. Czy można opuścić innych, zwłaszcza tych bezbronnych, jak kobiety i dzieci skazane na śmierć? Szymon Datner, zdecydowany zwolennik walki w lesie, pisał w 1945 r., ze jeśli nie można było uratować ludzi, w tym najbliższych, to należało przynajmniej ich pomścić[24]. W innym miejscu, ale w tym samym czasie, pisał jednak: „(…) Dziś wyruszałem na czele zbrojnej grupy lecz nie po to, żeby ratować Lusię i Lilinkę, lecz by walczyć i mścić (…). Dziś wiem, że można było ratować, choćby za cenę złamania rozkazu i nadużycia swego stanowiska dowódcy, nie przynosząc tym sprawie uszczerbku (…)[25].
Grupki partyzantów wychodziły z getta od jesieni 1942 r.; wielu zginęło z powodu braku broni, doświadczenia wojskowego i polowania urządzanego przez Niemców i miejscowych, część wróciła do getta. Szacuje się, że do lasu wyszło około 150 „zorganizowanych partyzantów”[26].
Podstawowym problemem tak dla walki w getcie, jak i w partyzantce, była broń. Kupowano ją od chłopów, kradziono z magazynów niemieckich, produkowano w getcie – przede wszystkim granaty zapalające. Tenenbaum na początku kwietnia 1943 r. zwrócił się do Armii Krajowej Okręgu Białostockiego z prośbą o pomoc:
(…) Zwracamy się do was, do przedstawicieli Wolnej Polski, jako obywatele Rzeczpospolitej. Dwieście granatów, kilkadziesiąt rewolwerów nie zadecydują o terminie Odrodzenia. Ale mogą one zadecydować o ostatnim dniu drugiego co do wielkości getta w Polsce. Drugie wyjście: wyprowadzenie naszych ludzi do czynnej walki w terenie(…)”[27].
Pomoc nigdy nie nadeszła[28].
Przebieg powstania
Otoczenie przez Niemców getta nad ranem 16 sierpnia było całkowitym zaskoczeniem. W relacjach i wspomnieniach ostatnie kilka miesięcy istnienia getta były wyjątkowo spokojne, z frontów dochodziły optymistyczne wieści[29]. Zamysł całkowitej likwidacji getta, inaczej niż w czasie akcji lutowej, trzymany był w całkowitej tajemnicy. Judenrat, zwykle informowany z wyprzedzeniem przez „swoich ludzi” w aparacie niemieckim, dowiedział się o nim w ostatniej chwili[30].
Obwieszczenia o „ewakuacji do Lublina” nakazywały wszystkim mieszkańcom zebrać się w okolicach zakończonej bramą ulicy Jurowieckiej; do południa zgromadziło się tam około 20 tysięcy osób. Rozklejane przez powstańców wezwanie do stawienia oporu zawierało bardzo mocne sformułowania dotyczące losu „ewakuowanych”: „(…) pamiętajcie, że wszyscy wywiezieni idą na śmierć (…) prowadzą nas do Treblinki. Wytrują nas gazem, jak parszywe zwierzęta, a potem spalą w krematoriach” i wezwanie do oporu za wszelka cenę i do końca: „(…) walczcie o życie do ostatniego tchnienia. Zębami i pazurami, siekierą i nożem (…). Opuszczając wasze domostwa, podpalcie je uprzednio (…)”[31]. Apel, a także próby zawracania ludzi z marszu na Jurowiecką, podejmowane przez powstańców, nie powiodły się[32].
Walki trwały kilka godzin; dziewczęta walczące podpaliły plot getta, by utorować w ten sposób wyjście i umożliwić rozproszenie się ludzi, ale na zewnątrz czekały bataliony niemieckie. Policja gettowa, inaczej niż w wielu innych miejscach, wspierała walczących. Do końca dnia tłum mieszkańców getta znalazł się znalazł się na Pietraszach, wielkim polu poza gettem, białostockim Umschlagplatzu. Stąd z pobliskiego dworca Poleskiego (obecnie Białystok Fabryczny) od 17 do 23 sierpnia odjeżdżały transporty. Dokumenty kolei niemieckich wykazują dwanaście transportów do Małkini i dwa do Auschwitz, codziennie odchodziły dwa pociągi, w sumie wywieziono 25 tysięcy osób[33].
Na Pietraszach panowały straszne warunki, nieopisany ścisk i zabijające pragnienie, wielu zginęło. Z placu wybrano kilkaset osób, głownie mężczyzn, których zadaniem było rozmontowywanie wywożonych do Lublina fabryk, umieszczono ich w tzw. małym getcie, które przetrwało do 8 września. Na Pietraszach dokonywano jeszcze jednej selekcji, dzieląc ludzi na tych, którzy mieli pojechać do Treblinki i na tych, którzy w innych wagonach jechali dalej, do Lublina. Ta selekcja była odpryskiem ścierających się w niemieckim aparacie władzy koncepcji stworzenia Ostindustrie („przemysłu wschodniego”) z Lublinem jako miejscem koncentracji żydowskiej siły roboczej i przeniesienia tam środków produkcji, a jak najszybszym dokończeniem Zagłady; w haśle „ewakuacja do pracy w Lublinie”, pod którym dokonano likwidacji białostockiego getta, była więc odrobina prawdy. Tam, po kolejnym „przeglądzie”, Żydzi byli wysyłani na Majdanek oraz do obozów pracy w Trawnikach i Poniatowej. Jednak szybko zmieniały się koncepcje i potrzeba wykorzystania Żydów jako robotników. 3 listopada w mordzie zwanym Aktion Erntfest („dożynki”) zamordowano 42 tysiące Żydów z Majdanka, Poniatowej i Trawnik, wśród nich 11-15 tysięcy Żydów z Białegostoku[34].
Historia likwidacji getta białostockiego zawiera jeszcze jeden straszliwy rozdział. 17 sierpnia z pola Pietrasze zabrano 1200 dzieci, większość z domu dziecka, umieszczono je w dobrych warunkach, 20 lub 21 sierpnia wyjechały do getta w Theresienstadt w Protektoracie Czech i Moraw. Chodziło prawdopodobnie o próbę wymiany ich na niemieckich jeńców. Jednak świat nie chciał żydowskich dzieci: 7 października transport z Theresienstadt przybył do Auschwitz. Tego samego dnia dzieci zginęły w komorze gazowej[35] .
Duża, choć trudna do oszacowania liczba Żydów nie stawiła się na punkt zbiórki. Ukryli się oni w bunkrach i innych kryjówkach. Część została wykryta w ciągu kilku pierwszych dni akcji, byli jednak tacy, którzy przeżyli w nich kilka miesięcy[36]. Schwytani osadzani byli przez Niemców w białostockim więzieniu, część po jakimś czasie została rozstrzelana[37], innych przewożono do obozu w Sttuthofie. Byli tacy, którym udało się uciec z getta w czasie akcji, ich drogi układały się różnie: większość ginęła, mordowana przez okolicznych mieszkańców[38], niektórym udawało się dołączyć do oddziałów partyzanckich[39]. 15 maja 50 Żydów z białostockiego więzienia zostało zabranych do pracy w Sonderkommando 1005 („Oddziale Specjalnym 1005”), zajmującym się, pod kierunkiem Waldemara Macholla ukrywaniem śladów zbrodni hitlerowskich na terenie Białostocczyzny[40]. Ostatnim miejscem pracy komanda była wieś Grabówka niedaleko Białegostoku; tam hitlerowcy dokonali prawdopodobnie ostatniego na Białostocczyźnie mordu Żydów: 27 lipca zastrzelili 32 osoby, 11 – w biały dzień – uciekło[41].
Przypisy:
[1] W białostockim ruchu oporu zwraca uwagę bardzo duża liczba kobiet po wszystkich stronach politycznego spectrum.
[2] Po spełnieniu obowiązku – walce w getcie – ci, którzy przeżyliby, mieli starać się wyjść i dołączyć do partyzantki, Ogólne zebranie kibucu i aktywu oddziału, Białystok 27 luty 1943, BŻIH 1966 nr 60, s. 91-97, tłum. z jidysz A. Rutkowski, tekst ten także [w:] Betti Ajzensztajn, Ruch podziemny w ghettach i obozach. Materiały i dokumenty, CŻKH, Warszawa Łódź Kraków 1946, s.141-147, bez podania tłumacza. W ulotce, napisanej przez Mordechaja Tenenbauma w kwietniu 1943 roku, a kolportowanej rankiem 16 sierpnia czytamy: „Hitler wojnę przegra (…) Świat zostanie oczyszczony i ulepszony. Ze względu na słoneczną przyszłość nie wolno ci umrzeć śmiercią psa. Do lasu, do partyzantów! Nie uciekaj z getta. Bez broni zginiesz. Po wypełnieniu swojego obowiązku narodowego [walki w getcie – przyp. HD], uzbrojony idź do lasu! Broń możesz zdobyć na każdym Niemcu w getcie. Bądź silny!” Do braci Żydów, BŻIH 1966 nr.60, s.99, tłum. A. Rutkowski.
[3] Jedno z wyjść z tego bunkra znajdowało się poza terenem getta.
[4] Opis pięciu dni walki: Szymon Datner, Walka i zagłada białostockiego getta, Wydanie krytyczne prac Centralnej Żydowskiej Komisji Historycznej, ŻIH, Warszawa 2014 s.57-62, Warszawa 2014, Bernard Mark, Ruch oporu w getcie białostockim, Warszawa, ŻIH 1952, s 217-266; Sara Bender, The Jews of Białystok during World War II and the Holocaust, tłum. Yaffa Murciano, Brandeis University Press 2008, s.243-267,Ewa Rogalewska, Getto Białostockie. Doświadczenie Zagłady – świadectwa życia i literatury, IPN Białystok, Białystok 2013, s.99-102.
[5] Cipora Birman, Do moich drogich towarzyszy gdziekolwiek jesteście, 1.3.1943, tekst z Archiwum Mersika- Tamaroffa, tłum. z jidysz Szymon Datner, archiwum autorki artykułu. Kibuc Tel Chaj był podstawową komórką ruchu syjonistycznego Dror w Białymstoku.
[6] Betti Ajzensztajn, Ruch podziemny w ghettach i obozach. Materiały i dokumenty, CŻKH, Warszawa Łódź Kraków 1946.
[7] Poza walką zbrojną w gettach lub w partyzantce, do form czynnego oporu należy zaliczyć ucieczki z gett, przede wszystkim podczas akcji likwidacyjnych, oraz z pociągów śmierci; Szymon Datner, Szkice do studiów nad dziejami żydowskiego ruchu partyzanckiego w Okręgu Białostockim 1941-1944, BŻIH, 1970 nr 73, s.3-46. Do form biernego oporu – poza podtrzymywaniem życia kulturalnego, edukacyjnego, religijnego – zaliczymy budowanie schronów (bunkrów) jako powszechną praktykę w gettach.
[8] W trakcie likwidacji ludności żydowskiej Okręgu Białostockiego, skupionej w ponad 90 gettach (listopad 1942-styczeń 1943) powszechną praktyką było niestawianie się do wywózki oraz wyskakiwanie z pociągów śmierci; relacje z epoki w Archiwum Mersika-Tamaroffa, por. Szymon Datner, Szkice do historii ruchu partyzanckiego w Okręgu Białostockim (1941-1944), BŻIH 1970 nr 73, s. 22-23; na przykład z Supraśla spośród 400 Żydów miało zgłosić się do wywózki 170; z Zambrowa zbiegła połowa z blisko 4000, z miejscowości Sokoły spośród 1800 zgłosiło się 850.
[9] W lutym 1943 roku większość spośród zebranej piętnastki członków kibucu Droru Tel Chaj Dror, w obliczu spodziewanej szybkiej likwidacji getta, zdeterminowana była do walki, choć nikt z nich nie ukrywał, jak strasznie było im trudno: „trudno samej wybrać sobie rodzaj śmierci” (Cipora Birman), „to, co my tu mówimy, jest sprzeczne z najprymitywniejszym tkwiącym w nas instynktem życia”, „Straciłem wszystkich, straciłem wszystko, a mimo to podświadomie pragnę żyć” (Henoch Żelaznogóra), „Dlaczego się tyle mówi o śmierci? Jest to wbrew naturze. Żołnierz na froncie czy partyzant w lesie podczas największego niebezpieczeństwa myśli tylko o życiu” (Jochewed), „Po raz pierwszy w [życiu jestem] na zebraniu o śmierci” (Szmulik). Ogólne zebranie kibucu i aktywu oddziału, Białystok 27 luty 1943, BŻIH 1966 nr 60, s. 91-97, tłum. z jidysz A. Rutkowski.
[10] „Zdrowy rozsądek był przyczyną złudzeń”, Maria Ferenc, „Każdy pyta, co z nami będzie”. Mieszkańcy getta warszawskiego wobec wiadomości o wojnie i zagładzie, ŻIH, Warszawa 2021, s. 434.
[11] Efraim Barasz, kierujący Judenratem w Białymstoku, był mistrzem głębokiej wiary w zbawczą moc pracy, którą do pewnego momentu podzielali też członkowie niekomunistycznego podziemia, por. np. Sara Bender, The Jews of Bialystok…, s. 183, 300.
[12] Ogólny nadzór nad likwidacją getta białostockiego Himmler zlecił Odilo Globocnikowi, kierującemu Akcją Reinhardt w Generalnym Gubernatorstwie; bezpośrednim wykonawca był stabsfuhrer Magel; do Białegostoku pojechał batalion niemiecki i dwa bataliony ukraińskiej Hilfspolizei z Lublina, a „dotychczasowa ochrona była wykluczona [z akcji, przyp. HD]”; odpowiedzi Fritza Friedla, szefa sekcji IV b gestapo, na pytania Szymona Datnera zadane w więzieniu w Białymstoku, luty 1949, przetłumaczył Sz. Datner, Materiały Waldemara Macholla i Fritza Friedla, pozycja XIV, archiwum domowe.
[13] O komunistycznym ruchu oporu zob. Bernard Mark, Ruch oporu w getcie białostockim. Samoobrona-zagłada- powstanie, ŻIH, Warszawa 1952; S. Bender, The Jews of Bialystok…, s.155-156; O koncepcji walki partyzanckiej, rozmowa Sz. Datnera z Judytą Nowogrodzką, „Szkice do historii…”, s. 14.
[14] S. Bender, The Jews of Bialystok…, s. 168.
[15] O lojalnej z obu stron przyjaźni Mordechaja Tenenbauma i Chai Grossman z kierującym Judenratem Efraimem Baraszem pisze Sara Bender, analizując motywy obu stron; S. Bender, The Jews of Bialystok…, s. 161, 182. Judenrat wspierał podziemie informacjami o rozmowach z Niemcami, finansował niektóre przedsięwzięcia oraz przekazywał ważne dokumenty, m.in. protokoły posiedzeń Judenratu, do podziemnego archiwum, nazwanego potem Archiwum Mersika-Tenenbauma. Archiwum to zorganizowane było na wzór Archiwum Ringelbluma, choć na mniejszą skalę i istniało przez krótszy czas. Tenenbaum przed przyjazdem do Białegostoku był współpracownikiem warszawskiej grupy Oneg Szabat.
[16] Oddziały radzieckiej partyzantki regularnej, do których dołączyły oddziały żydowskiej z getta białostockiego, pojawiły się późną wiosną 1944 roku, Partizanckije formirowanija Bielorusi w gody wielikoj otieczestwiennoj wojny, ijun 1941 – ijul 1944, Bielorus 1983, s. 105-107; Sz. Datner, Szkice do historii…, dz. cyt.
[17] Notatka z kwietnia 1983 roku; AŻIH, Spuścizna Szymona Datnera, sygn. 152.
[18] W dniach 5-12 luty 1943 Niemcy zabili na miejscu lub wywieźli do obozów zagłady około 10 tysięcy osób z około 40 tysięcy mieszkających wówczas w getcie.
[19] Jednak odnotować trzeba spontaniczne wystąpienia młodzieży komunistycznej i z Ha-Szomer, w tym grupy kilkunastu chłopców na ulicy Smolnej pod dowództwem Edka Boraksa – wystąpienie zostało krwawo stłumione, Sz. Datner, Walka i zagłada…, s 51
[20] Po akcji lutowej w Białymstoku, w trakcie której zamordowano 10 tysięcy jego mieszkańców, likwidacji gett Okręgu Białostockiego w listopadzie 1942 – styczniu 1943, wieściach z Warszawy o styczniowej akcji w getcie warszawskim, w białostockim podziemiu panowało przekonanie, że są to ostatnie chwile ostatnich bojowców w Polsce.
[21] Mordechaj Tenenbaum, Dziennik, zapis z 8 marca 1943, tłum. z hebr. Sz. Datner, archiwum domowe.
[22] Barasz dowiedział się o planowanej akcji „przeniesienia getta do Lublina”, 15 sierpnia wieczorem z ust szefa gestapo w Białymstoku, Lothara Heimbacha. Zeznania Fritza Friedla z dn. 29 października 1949, składane Sz. Datnerowi w więzieniu w Białymstoku, Materiały Macholla – Friedla, pozycja XVIII, przetłumaczył Sz. Datner, archiwum domowe.
[23]„Takie rozwiązanie [walka w lesie, przyp. HD] nadaje się dla jednostek pragnących walczyć z nazistami. Ale gdzie jest rozwiązanie społeczne i narodowe? Czy mamy porzucić niezorganizowane getto z jego starcami, kobietami, dziećmi? Czy mamy powiedzieć: my ocalimy nasze życie? A gdzie jest odpowiedzialność za historię narodu?”, głos Edka Boraksa w dyskusji, toczonej w Ha-Szomer ha-Cair, jednej z najbardziej aktywnych organizacji w getcie. Chajka Grosman, Anszej Hamachteret (Ludzie podziemia), s. 100-101, tłum. Sz. Datner, za: Sz. Datner, Szkice do historii…, s. 14.
[24] Sz. Datner, Walka i zagłada…, s. 48.
[25] Sz. Datner, Wypad z ghetta, Białystok 22.6.1945, archiwum domowe. Na Białostocczyźnie istniały też jednak oddziały, ratujące kobiety i dzieci; np. grupa braci Stupników, do której należeli uciekinierzy z Zambrowa i Łomży, działająca samodzielnie, ocaliła „wiele kobiet i dzieci”, czy grupa z Ciechanowca i Brańska, która wiosną 1944 połączyła się z oddziałem partyzantki radzieckiej i opiekowała się około 30 kobietami i dziećmi. Sz. Datner, Szkice do historii ruchu partyzanckiego…, s. 23-24.
[26] Sz. Datner, Walka i zagłada…, s 54.
[27] Do Kierownictwa Walki Cywilnej Okręgu Bialystok, 2 kwietnia 1943, z archiwum Mersika-Tamaroffa [w:] Polacy i Żydzi pod okupacją niemiecką 1939-1945. Studia i materiały, red. A. Żbikowski, Lublin 2006, s. 164-166.
[28] D. Libionka, ZWZ-AK i Delegatura Rządu RP wobec eksterminacji Żydów polskich, [w:] Polacy i Żydzi pod okupacja niemiecką…, s. 100-102.
[29] Sz. Datner, Walka i zagłada..., s. 56-57.
[30] Por. przypis 22.
[31] Mordechaj Tenenbaum, Do braci Żydów, BŻIH 1966 nr 65, s. 97-99, tłum. A. Rutkowski, odezwa napisana nie później niż w kwietniu 1943 r.
[32] Chaja Grossman, Underground Army, za: S. Bender, The Jews of Bialystok…, s. 257.
[33] S. Bender, The Jews of Bialystok..., s. 265.
[34] Tamże, s. 275.
[35] Tamże, s. 272.
[36] Na przykład Sara Nomberg-Przytyk, Kolumny Samsona, Wyd. Lubelskie, Lublin 1966, s. 85-86.W schronie wybudowanym jeszcze latem 1942 r. kilka osób przetrwało do listopada 1943 r.
[37] W ciągu ponad dwóch miesięcy od rozpoczęcia akcji likwidacyjnej w więzieniu białostockim miało być rozstrzelanych 1000 więźniów. Rafael Rajzner, Losy niepowiedziane. Zagłada Białostockich Żydów 1939-1944, tłum. Krzysztof Godlewski, ŻIH, Warszawa 2013, s.205.
[38] Relacje spisane przez Sz. Datnera, wówczas członka Żydowskiej Komisji Historycznej w Białymstoku, w latach 1944-45, notatnik, archiwum domowe.
[39] Mordechaj Monisz, uczestnik walk 16 sierpnia, który błąkał się po lesie przez dziewięć dni, natrafił potem na oddział żydowski. Po drodze widział wiele trupów uciekinierów z getta, którzy „natknęli się na Niemców lub na hieny i zostali zamordowani”, bez daty i protokolanta, AŻIH, spuścizna Sz. Datnera, s. 138. Na przykład do oddziału „Forojs”, którego zadaniem było wychwytywanie uciekinierów z likwidowanego getta, napłynęło latem- jesienią 1943 około 25 osób, Sz. Datner, Szkice do historii..., s. 31.
[40] Sz. Datner, Sonderkommando 1005 i jego działalność, ze szczególnym uwzględnieniem Okręgu Białostockiego, BŻIH, 1976 nr 4, s. 63-78. Zadaniem członków Sonderkommando była ekshumacja ciał zamordowanych Żydów i Polaków i ich palenie.
[41] Tamże, s 76.