Jak Izydor Karlsbad walczył za Polskę

Autor: Przemysław Batorski
„Liczby żydowskich uczestników powstania oczywista sumarycznie podać nie można. Pod zieloną runią, we wspólnych dołach i bratnim uścisku leżą bohaterowie ostatniego powstania. Z ławy szkolnej, z warsztatu, z biura uciekał chłopak i zaciągał się w szeregi. Tak samo i żydowscy uczestnicy. Wielu ich było, a zwłaszcza ilu ich padło, a ilu w kazamatach lub na Sybirze zginęło, nigdy się nie dowiemy” – podkreślał Bertold Merwin w książce „Żydzi w powstaniu 1863 r.” (1910). Jednym z uczestników powstania styczniowego był Izydor Karlsbad.
Karlsbad_polona_comp_wide.jpg

Portret Izydora Karlsbada, ok. 1861 r., Biblioteka Narodowa, Polona

 

„Karlsbad Izydor, przybywszy ze szkoły w Cuneo do obozu Langiewicza pod Goszczą, brał udział w bitwie pod Grochowiskami i następnie pod Czachowskim bił się pod Grabowem, Rzeczniowem, Stefankowem i we wielu innych potyczkach i zostawszy dowódcą kompanii, walczył pod Obiechowem, Rudnikami, Iłżą, Toporem, i odznaczył się zwłaszcza przy wzięciu Opatowa, gdzie został rannym” – pisał Merwin.

Izydor Karlsbad urodził się w 1844 r. w Warszawie. Pobierał nauki w Szkole Rabinów. Brał udział w wielkich manifestacjach patriotycznych w kwietniu i październiku 1861 r., po których musiał uciekać z kraju. Uczył się w Polskiej Szkole Wojskowej w Genui i Cuneo. Po wybuchu powstania styczniowego jako szeregowiec dołączył do oddziałów Mariana Langiewicza. W wieku 19 lat został oficerem.

„Żydowski młodzian, szybko mianowany podporucznikiem, uczestniczył w błyskotliwej kampanii (dzięki której Langiewicz objął dyktaturę nad powstaniem), wyróżniając się odwagą w ciężkiej bitwie pod Grochowiskami 18 marca 1863 r.” – pisze Marek Gałęzowski w książce Żydzi walczący o Polskę. Losy powstania były jednak przesądzone.

„Opuściwszy pogorzelisko Opatowa, podążyliśmy do stóp Witosławskiej Góry, tuż obok lasów świętokrzyskich wpadając tu w pułapkę ścigających nas oddziałów rosyjskich. Ze wszystkich stron świstały na nas kule, ze wszystkich stron błyszczały najeżone bagnety, przy akompaniamencie gromkich okrzyków: «hurra!». Niewyspani, znużeni do najwyższego stopnia, bezsilni, zziębnięci, wygłodniali, nie byliśmy zdolni do oporu, do obrony. Pozostawało zdać się na łaskę Opatrzności.

Nie była to już bitwa, ale obława. Nieprzyjaciel przestał nawet strzelać i brał żywcem jeńców do niewoli. Połowa oddziałów wpadła w ich ręce, druga, umknąwszy cudem, znikła wśród rozsypki. A było tam zgromadzone wszystko, co sandomierskie miało najdzielniejszego w oficerach i żołnierzach… byli weterani z pod Czachowskiego, Chmieleńskiego i Rębajły.

Opatów – to ostatni, przesmutny błysk dogorywającego już powstania, ostatni bohaterski wysiłek obrońców wolności”

– wspominał sam Karlsbad nieudaną próbę zajęcia miasta, podjętą przez oddział Józefa Hauke-Bosaka 21 lutego 1864 r., w lwowskiej „Kronice Powszechnej” w 50. rocznicę wybuchu powstania.

W stolicy Galicji mieszkał od 1870 r., pracując w Banku Hipotecznym. Działał w Towarzystwie Uczestników Powstania 1863 i przez lata przewodził manifestacjom weteranów we Lwowie jako najstarszy stopniem (był kapitanem) mieszkający w tym mieście żołnierz powstania. Zmarł na rok przed odzyskaniem niepodległości, w 1917 r.

 


Już 13 listopada zaprosimy Państwa na nową wystawę czasową „Ramię przy ramieniu? Żydzi w polskich dążeniach niepodległościowych 1794-1918”. Nie zabraknie na niej wizerunków bohaterów lat 60. XIX wieku i powstania styczniowego, którego 160. rocznicę będziemy obchodzić w styczniu 2023 r.

Zachęcamy do śledzenia naszej strony internetowej i mediów społecznościowych!

Przemysław Batorski   redaktor strony internetowej ŻIH