Menu
- Aktualności
- Wydarzenia
- Oneg Szabat
- Zbiory
- Nauka
- Wystawy
- Edukacja
- Wydawnictwo
- Genealogia
- O Instytucie
- Księgarnia na Tłomackiem
- Czasopismo „Tłomackie 3/5"
- Kwartalnik Historii Żydów
Szolem Alejchem. Zbiory ŻIH, kolekcja Berlinka, Centralna Biblioteka Judaistyczna
Szolem alejchem oznacza „pokój wam” i jest tradycyjnym żydowskim pozdrowieniem, na które odpowiada się „alejchem szolem” – „i wam pokój”. Słowa te znajdziemy też w pochodzącym z XVII wieku hymnie, odmawianym po powrocie z synagogi w szabatowy piątek. Żyd musiał powitać „szalom alejchem” dobrego i złego anioła, którzy przybywali wraz z nim do domu; od tego, czy szabat został właściwie przygotowany, zależało, który anioł się cieszył.
Cwi Pryłucki wspominał spotkanie z Szolem Alejchemem (tak należy odmieniać ten nietypowy pseudonim literacki) w Warszawie w 1905 r.:
Gdy przyjechałem do Warszawy, zastałem tam Szolem-Alejchema w bardzo ciężkiej sytuacji materialnej. Historia jego życia jest szczególnie dziwna: z zamożnego młodzieńca z miasteczka stał się bogaczem poważanym w środowisku kijowskich bogaczy i mecenasów. Potem z bogacza stał się zrujnowanym bankrutem z pokaźną liczbą dłużników, którzy go prześladowali. W końcu doszło do tego, że musiał ze swoją liczną rodziną (miał dużo dzieci) żyć z pióra, jako dorywczy współpracownik gazet lub antologii [wydawanych] po żydowsku.
W młodzieńczych latach, gdy ukończył nauki w chederach i szkołę średnią z językiem rosyjskim został zatrudniony jako nauczyciel domowy w domu bogatego żydowskiego posiadacza dóbr. Tam zakochała się w nim córka tegoż i mimo sprzeciwu rodziców odbyły się zaręczyny. Teść szybko umarł, a Szolem-Alejchem otrzymał niemały spadek, wszystkiego ponad trzysta tysięcy rubli.
Osiadł w Kijowie, gdzie miały wówczas miejsce duże spekulacje cukrem i akcjami fabryk produkujących cukier. Także Szolem-Alejchem został wciągnięty w ten proceder poprzez pośredników pokroju „Menachema Mendla”, których uwiecznił później w swoim dziele. Wzbogacił się niebywale, aż nadszedł ogromny krach i wszystko się zawaliło.[1]
Pryłucki pozyskał Alejchema jako współpracownika do „Weg”, redagowanego przez siebie dziennika w języku jidysz, pierwszego w Warszawie. Pisarz domagał się tygodniowej pensji zamiast honorarium od każdego opowiadania, felietonu czy fragmentu powieści.
Gdy Szolem-Alejchem dostał angaż, telegraficznie wezwał swoją rodzinę do Warszawy. Pewnego razu, chcąc się ze mną spotkać, zadzwonił i powiedział, że będzie na mnie czekał na śniadaniu w restauracji hotelu „Bristol”. Gdy tam przyszedłem, spotkałem Szolem-Alejchema z żoną i gromadką dzieci wokół stołu przy zwyczajnym śniadaniu, składającym się z jajek, bułeczek, masła i kawy. Kelnerzy wystawili mu potem spory rachunek. Dostali także adekwatny do tego napiwek. Było to charakterystyczne dla rozrzutnej natury Szolem-Alejchema, że nawet w złych czasach poszedł z gromadą dzieci zjeść zwykłe śniadanie w pierwszorzędnej restauracji w „Bristolu”.[2]
Szolem Alejchem urodził się jako Szolem Rabinowicz w 1859 r. w Perejasławiu, mieście leżącym 80 kilometrów od Kijowa. Jego ojciec był kupcem, jednak rodzinie nie wiodło się dobrze; Alejchem spędził młodość w wiosce o nazwie Woronka. Pryłucki trafnie opisał jego przygody z pieniędzmi; jeszcze w 1888 r. jako zamożny kupiec Alejchem zaczął wydawać w Kijowie rocznik „Di Jidisze Fołks-Bibliotek”, który przyczynił się do utworzenia nowoczesnego jidysz, oderwania go od kontekstów brukowych, wypromowania nowych pisarzy i tłumaczeń z literatury obcej. Stał się znany jako humorysta, mecenas pisarzy, przez pewien czas był orędownikiem syjonizmu. Po bankructwie w 1890 r. Alejchem musiał uciekać za granicę. Przebywał w Paryżu, Wiedniu i innych miastach Europy do czasu, aż teściowa spłaciła jego długi. Nie zajmował się już więcej handlem; jedynym źródłem utrzymania rodziny z sześciorgiem dzieci stało się pisanie[3].
Opuścił Rosję ostatecznie w 1905 r., po kolejnej fali pogromów na Ukrainie (pogromy Żydów w tym okresie były prowokowane przez władze carskie, chcące w ten sposób odwrócić uwagę od problemów wewnętrznych kraju, walki z partiami rewolucyjnymi i porażki w wojnie z Japonią). Podobnie jak setki tysięcy Żydów z środkowej i wschodniej Europy, wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Zamieszkał w Nowym Jorku. Podczas podróży do Rosji w 1908 r. wykryto u niego gruźlicę. Mimo podziwu współziomków, a także złego stanu zdrowia, musiał pracować nieustannie do końca życia, objeżdżając gminy żydowskie w USA i zarabiając odczytami swoich utworów. Zmarł 13 maja 1916 r. w wieku 65 lat. Na jego pogrzeb przyszło 150 tysięcy osób.
„Szolem Alejchem to cała encyklopedia żydowskiego życia, jego dnia powszedniego, obyczajów, typów, zawodów, klas społecznych. Leksykon żydowskiego słowa, jego semantyki, zastosowań, sposobów artykulacji”[4] – pisał Salomon Belis-Legis. Szolem Alejchem jest zaliczany wraz z Icchokiem Lejbem Perecem i Mendele Mojcher Sforimem do klasyków nowoczesnej literatury jidysz. Jego utwory uwieczniły w wyobraźni czytelników życie Żydów w pasie osiedlenia na przełomie XIX i XX wieku: przywiązanie do religii, zmagania z biedą, tempem przemian cywilizacyjnych, groźbę pogromów.
Wszystkie te tematy odnajdziemy w najsłynniejszym utworze Alejchema – opowieści o Tewje mleczarzu, na której oparto wystawiony w 1964 r. na Broadwayu musical Skrzypek na dachu (Fiddler on the Roof) i będący jego ekranizacją film z 1971 r. Obie te wersje opowieści o mieszkańcach Anatewki – sztetla na Ukrainie – cieszyły się ogromną popularnością; musical jako pierwsze takie widowisko w historii przekroczył 3 tysiące spektakli.
Pomimo podziwu współczesnych, Szolem Alejchem nie zdobył sukcesu w Ameryce jako dramaturg, a coraz szybsze odchodzenie od języka jidysz i tradycyjnej kultury asymilujących się za oceanem Żydów zawężało krąg jego czytelników. W ciągu dziesięcioleci po jego śmierci – pisze Jeffrey Shandler – Szolem Alejchem stał się symbolem literatury jidysz, jednak przetrwanie jego utworów i sławy zależało od tego, czy uda się go przetłumaczyć na inne języki[5]. Problem nasilił się po II wojnie światowej, wraz z zagładą większości populacji mówiących w języku żydowskim. Sztetle na Ukrainie, takie jak Zofiówka (Trochenbrod), gdzie Alejchem był nauczycielem, zostały unicestwione przez Niemców, a społeczności żydowskie, takie jak ta w Perejasławiu, rozstrzelane na obrzeżach miasta.
Tewje lubi opowiedzieć o czymś, co „na własne oczy widziałem” – czyli co sam przeżył i co jemu samemu się przytrafiło. Usiądźcie sobie, o tu, na chwilkę, a usłyszycie coś ładnego, jak to człowiekowi przydać się może to, że nie jest prostakiem, czyli zwykłym boser wedogim [hebr. „mięso i ryby”, powinno być boser wedom, „mięso i krew”], i ma jakie takie pojęcie o sprawach zaświatów, wie, gdzie należy przyśrubowywać cytat chociażby z naszego starego Thilim [Księga Psalmów].[6]
„Życie i śmierć zależne są od języka” – czyli jeśli Pan Bóg pragnie ukarać człowieka, pozbawia go rozumu. Niejednokrotnie sam sobie powtarzałem: pomyśl sam, Tewje, toć jesteś przecież, zdaniem ludzi, wcale niegłupi, jakże mogłeś dopuścić do tego, ażeby cię w taki sposób wykiwano? Czego, dajmy na to, brakowałoby ci teraz, Tewje, przy twoich zarobkach, bez uroku, przy tej odrobinie nabiału, który posiadasz i który słynie na całym świecie, wszędzie, dalibóg, i w Bojarce, i w Jehupcu, i gdzie tylko chcecie?[7]
Opowiadania Szolem Alejchema zamieszkują Żydzi ubodzy i bogaci, często nie znający rosyjskiego, jak tytułowy Tewje, który przekręca cytaty z Biblii, a zarazem na swój sposób zna ją doskonale. Biednego mleczarza zachęca do kupna akcjeszmakcje oszust giełdowy, a raczej bankrut Menachem-Mendł. Bogaty rzeźnik Lejzer-Wolf zabiega o rękę jego córki, która – jak wszystkie córki Tewje – nie ma szans na posag; ale ona woli skromnego krawczyka Motła. W opowiadaniach wspominany jest rzeczywisty bogacz Brodzki, fabrykant cukru, u którego pracował młody Szolem Alejchem; Jehupec – to Kijów, który Tewje uważa za centrum świata.
Według Belis-Legisa, Menachem-Mendł i Tewje to dwa oblicza żydowskiego życia: pierwszy – pechowiec, oszust, aferzysta, drugi – „[c]hłop z własnym rozumieniem świata, prywatną filozofią, z interesującym podejściem do człowieka. Nie ma się za mędrca, zresztą czyta z trudem. Ale do każdej sentencji, którą zapamiętał, potrafi dodać coś od siebie, i zawsze ma to własną formę, przedstawia indywidualny punkt widzenia. (…) Jest on przecież postacią żywą, stuprocentowym Żydem i zarazem człowiekiem uniwersalnym”[8].
Tylko jednego nie mogłem przeboleć i zrozumieć w żaden sposób: co to ma znaczyć, że oni sami dali sobie słowo? Co to za świat dziś nastał! Chłopak spotyka dziewczynę i powiada do niej: dajmy sobie słowo, że się pobierzemy… To tak, jakby już wszystko było bezpańskie i cebula także!?[9]
Jesteś przecież Panem pełnym miłosierdzia, jesteś potężnym Bogiem, dobrym Bogiem, Bogiem pełnym łaski i sprawiedliwości, jakżeż Ty możesz obdarzyć jednego wszystkim, a drugiemu nie dać niczego? Jednemu bułeczki maślane, a drugiemu plagi egipskie? A znowu chcąc rozważyć to samo z odwrotnej strony – pomyślałem: E, tam! Głupiś, Tewje! Dalibóg! Chcesz Jemu doradzać, jak należy rządzić światem?[10]
Zobacz lekcję Magdaleny Wójcik o Szolem Alejchemie na portalu Delet
Przypisy:
[1] Archiwum Ringelbluma, t. 28, Cwi Pryłucki. Wspomnienia (1905-1939)¸ oprac. Joanna Nalewajko-Kulikov, tłum. Agata Kondrat, Wydawnictwo ŻIH/Wydawnictwo UW, Warszawa 2015 s. 24. Leksja uproszczona.
[2] Tamże, s. 25.
[3] Podstawowe informacje o Szolem Alejchemie podaję za: Salomon Belis-Legis, Posłowie, tłum. Andrzej Wróblewski, w: Szolem Alejchem, Dzieje Tewji Mleczarza, tłum. Anna Dresnerowa, Wrocław 2003, s. 187-195; Rafał Żebrowski, Szolem (Szołem; Szalom) Alejchem, Polski Słownik Judaistyczny online, dostęp 13.05.2021 r.
[4] S. Belis-Legis, dz. cyt., s. 193.
[5] Jeffrey Shandler, Czytanie Szolema Alejchema od lewej do prawej, „Midrasz” 4/2009, przedruk na portalu Onet, https://wiadomosci.onet.pl/kiosk/czytanie-szolema-alejchema-od-lewej-do-prawej/1jrzf, dostęp 13.05.2021 r.
[6] Szolem Alejchem, Dzieje Tewji Mleczarza, dz. cyt., s. 182.
[7] Tamże, s. 32-33.
[8] S. Belis-Legis, dz. cyt., s. 192-193.
[9] S. Alejchem, dz. cyt., s. 70.
[10] Tamże, s. 22.